Wyzwolony Chersoń wraca do żywych. Mieszkańcy muszą jednak uważać...
O tym, że siły ukraińskie chcą odbić z rąk Rosjan Chersoń było głośno już od pewnego czasu. Kilka dni temu w końcu się to ziściło! wszystko wskazuje na to, że żołdacy Putina skrupulatnie przygotowywali się do opuszczeniach tych terenów. "Podczas wycofywania się z obwodu chersońskiego wojska rosyjskie zaminowały opuszczane tereny, pozostawiły też - czasem celowo - "zapomnianych" wojskowych", stwierdziła rzeczniczka ukraińskiego dowództwa operacyjnego Południe Natalia Humeniuk, której wypowiedź przekazał portal Ukrainska Prawda.
Jak zaznaczyła Humeniuk - "na razie jest zbyt wcześnie by mówić, że wszystko zostało opanowane i że wszystko jest pod kontrolą".
Opisywała, że oddziały ukraińskie "doszły już niemal wszędzie do prawego brzegu" Dniepru. Rosjanie są na drugim brzegu rzeki.
Wycofując się najeźdźcy nie porzucali tych obszarów bez żadnych działań. "Liczne tereny zostały zaminowane, jest wiele pułapek" - powiedziała Humeniuk. Jak dodała, w armii rosyjskiej panuje nieład i część grup pozostawionych w obwodzie chersońskim porzucono "przez zaniedbanie", a część w sposób zorganizowany.
Zobacz też: Przełom! Chersoń wolny od Rosjan. Pacholski w Republice: to duży sukces [wideo]
Pozostawieni Rosjanie otrzymali polecenie, by niszczyć umundurowanie, przebierać się w odzież cywilną i samodzielnie próbować przeprawy na lewy (wschodni) brzeg Dniepru. "Na razie bardzo trudno jest określić, ile zostało tych zapomnianych dusz" - powiedziała Humeniuk.
Położony na południu Ukrainy Chersoń, główny ośrodek obwodu chersońskiego, przylegającego do anektowanego Krymu, był jedynym miastem obwodowym, które udało się zająć Rosjanom po 24 lutego br. Doszło do tego w pierwszych dniach inwazji. Po ponad ośmiu miesiącach okupacji strona rosyjska ogłosiła wycofanie swoich wojsk z prawego (zachodniego) brzegu Dniepru. W piątek władze Ukrainy poinformowały o odzyskaniu kontroli nad Chersoniem.