Wielka Rosja szuka pomocy. Kreml błaga Wagnerowców o wsparcie
Gdy spada morale, ratunku trzeba szukać u najemników. Z takiego założenia wychodzi Władimir Putin. Jego wojska ponoszą ciężkie straty na Ukrainie. Ratunkiem mają być żołdacy z prywatnej firmy wojskowej, bojowcy z Syrii i Libii oraz zaciąg Czeczenów od Kadyrowa.
Z powodu poważnych strat poniesionych w obwodzie charkowskim Rosjanie odesłali do kraju jedną batalionową grupę taktyczną, złożoną z 237. Pułku Czołgów, 3. Dywizji Strzelców Zmotoryzowanych oraz 20. Gwardyjskiej Armii Zachodniego Okręgu Wojskowego. Jak podał amerykański Pentagon na Ukrainie działa ponad 76 takich grup (11 zostało rozmieszczonych w ciągu ostatnich kilku dni). Po stronie najeźdźcy walczy również od 10 do 20 tys. najemników. Należą głównie do grupy Wagnera, choć część walczyła w Syrii i Libii. Wciąż nie brak wśród agresorów Czeczenów od Ramzana Kadyrowa, których przyjaciel Władimira Putina skusił 300 tysiącami rubli (ok. 5,5 tys. euro) jednorazowego żołdu.
Pod koniec marca rzecznik Pentagonu John Kirby powiedział, że Rosja zintensyfikowała swoje działania w Donbasie ściągając tam posiłki, m.in. w postaci ok. 1000 najemników z grupy Wagnera. Firma prowadzi też rekrutację w Syrii, Libii i innych państwach Afryki.
Grupa Wagnera to prywatna firma wojskowa powiązana - według mediów - z prokremlowskim biznesmenem Jewgienijem Prigożynem. Od połowy grudnia 2021 roku wagnerowcy są objęci unijnymi sankcjami za tortury, egzekucje i zabójstwa m.in. w Libii, Syrii i Donbasie. O zbrodniach wagnerowców w Syrii informowała w Rosji niezależna „Nowaja Gazieta”. Oficjalnie działalność najemnicza jest w Rosji zakazana.
Najemnicy nie mają ani pojazdów, ani broni ciężkiej i trudno dokładnie określić jaka ich część pochodzi z Bliskiego Wschodu, a jaka została zatrudniona przez grupę Wagnera. Jak podała agencja AFP, cytując anonimowego rozmówcę z wojskowej „wierchuszki” Rosji – wojska agresora - razem z najemnikami - zamierzają zająć część Donbasu i korytarz lądowy na okupowany Krym „w ciągu czterech lub sześciu miesięcy”. Rozmówca dodał, że Mariupol, miasto położone nad Morzem Azowskim, czeka „całkowita destrukcja”.
Polecamy Życzyn. Akt dywersji
Wiadomości
Kilkadziesiąt godzin po wysadzeniu torów Tusk zapowiada posiedzenie Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego
Internauci punktują wypowiedzi Gawkowskiego po zniszczeniu torów pod Życzynem: "Oni nawet nie komunikują się między sobą w rządzie"
Tomasz Sakiewicz o tłumaczeniach ministrów Tuska ws. aktów dywersji: "Puszczali pociągi po wysadzonym torze i nie sprawdzili co na nim się dzieje"
Debata Pracodawcy Godnego Zaufania: Wzrost wynagrodzeń tak, ale w powiązaniu z rozwojem gospodarki
Artykuł sponsorowany
Karczewski w Republice: Premier zniknął w chwili kryzysu. Chaos, sprzeczne komunikaty i cisza ze strony państwa
Najnowsze
Kilkadziesiąt godzin po wysadzeniu torów Tusk zapowiada posiedzenie Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego
Żurek skazał śledztwo ws. dywersji na niepowodzenie. "Agenci mogą zapaść się pod ziemię"
Leon XIV: patrzeć na chorego tak, jak patrzy Bóg