Przejdź do treści
W Birmie trwają protesty. Mniejszości etniczne, duchowni i urzędnicy sprzeciwiają się władzy wojska
PAP

W Birmie od niemal tygodnia trwają masowe protesty przeciwko przejęciu władzy przez wojskową juntę. W czwartek w demonstracjach uczestniczyły m.in. mniejszości etniczne, buddyjscy mnisi, katoliccy duchowni, robotnicy, bankierzy, urzędnicy, studenci i dziennikarze.

W Rangunie i Mandalaj, największych miastach Birmy, codziennie na ulice wychodzą dziesiątki tysięcy ludzi, mimo zakazów zgromadzeń wydanych przez wojskowe władze. Duże protesty odbywają się również w stolicy kraju, Naypyidaw, i innych miastach, a także w regionach zamieszkanych przez mniejszości etniczne.

Demonstranci domagają się przywrócenia uwolnienia zatrzymanych, w tym demokratycznie wybranej przywódczyni kraju Aung San Suu Kyi, a także przywrócenia do władzy jej partii, Narodowej Ligi na Rzecz Demokracji (NLD), która odniosła wysokie zwycięstwo w listopadowych wyborach parlamentarnych.

W parku Padonmar w Rangunie pod hasłem „Ruchu Narodowości Etnicznych Przeciwko Wojskowej Dyktaturze" demonstrowali wspólnie Bamarowie, Szanowie, Karenowie, Arakanowie, Monowie, Kaczinowie, Czinowie, Nagowie oraz przedstawiciele innych grup zamieszkujących Birmę – podał portal magazynu „Frontier Myanmar”.

Według gazety udział osób z tak wielu różnych grup etnicznych pokazuje, że poszczególne frakcje birmańskiego społeczeństwa, których interesy nie zawsze się ze sobą pokrywają, stawiają zjednoczony opór wobec rządów birmańskiej armii, Tatmadaw.

Tysiące ludzi protestowały również przed ambasadą Chin w Rangunie. Demonstrację wywołała rozpowszechniana w internecie, niezweryfikowana plotka, że do Birmy przybyli samolotami chińscy informatycy, rzekomo aby pomóc wojskowej juncie kontrolować media społecznościowe. Ambasada ogłosiła, że samoloty z Chin przewoziły jedynie towary eksportowe, w tym owoce morza.

Wojskowe władze utrudniają ludziom dostęp do internetu i tymczasowo blokowały niektóre portale społecznościowe, za pomocą których niezadowoleni mieszkańcy organizowali się, nawoływali do strajków i ogólnokrajowej kampanii nieposłuszeństwa społecznego wobec junty.

Ludzie wychodzą na ulice, mimo ostrych działań podjętych przez policję przeciwko demonstrantom we wtorek. Według birmańskich mediów funkcjonariusze w kilku miastach używali gazu łzawiącego, armatek wodnych i gumowych kul, a w Naypyidaw strzelali do protestujących również ostrą amunicją.

Prasa informowała o dwóch rannych osobach w stanie krytycznym. Jedna z nich, młoda kobieta z raną postrzałową głowy, walczyła o życie na oddziale intensywnej terapii. W mediach pojawiły się doniesienia o jej śmierci. Według najnowszych informacji portalu Irrawady kobieta wciąż jest podłączona do aparatury podtrzymującej życie, ale lekarze stwierdzili śmierć mózgową i nie dają jej szans na przeżycie.

Przywódca junty gen. Min Aung Hlaing twierdzi, że przejęcie władzy przez armię było konieczne, by chronić proces demokratyczny przed rzekomymi oszustwami. Jego zdaniem dochodziło do nich w czasie listopadowych wyborów, choć komisja wyborcza nie stwierdziła nieprawidłowości.

Armia zapewnia, że po stanie wyjątkowym, który ma obowiązywać przez rok, przeprowadzone zostaną kolejne wybory, a ich zwycięzca przejmie władzę nad krajem. Wielu Birmańczyków obawia się jednak, że przejęcie kontroli przez juntę będzie zaledwie początkiem długotrwałej, opresyjnej dyktatury, jak było po zamachach stanu z 1962 i 1988 roku.

Wojskowe władze aresztowały wielu członków NLD, włamywały się do jej biur w całym kraju i przeszukiwały je. Rodzi to obawy, że armia zamierza rozwiązać partię, która rządziła Birmą od 2016 roku i ponownie zwyciężyła w ostatnich wyborach z listopada 2020 roku.

PAP

Wiadomości

Szef SEC zrezygnował, rynek kryptowalut wystrzelił w górę!

Obajtek: paru nieodpowiedzialnych polityków drwi sobie z polskiej gospodarki

Marszałkini potrafi zadbać o swoich ludzi

Sejm prawie jednogłośnie za ułatwieniem udzielenia pomocy powodzianom

Kurski: zamiast pomocy dla ludzi od rządu, ludzie muszą brać kredyty

Coraz więcej firm w Niemczech ogłasza upadłość

Czy Sutryk upora się ze sprawą Marylin Monroe?

Trybunał Konstytucyjny może stracić pieniądze. Nie będzie na pensje dla sędziów

Leszczyna uratowana. Sejm odrzucił wniosek o wotum nieufności wobec minister zdrowia

Sikorski będzie musiał się rozliczyć!

NASZ NEWS! PiS poprze Karola Nawrockiego jako kandydata na prezydenta

Orędzie Putina. Zapowiada użycie potężnej broni nie tylko przeciwko Ukrainie

Rosja wystrzeliła międzykontynentalny pocisk balistyczny - Polska poderwała myśliwce

Hernand: nikt nie może pełnić funkcji Prokuratora Krajowego zamiast pana Barskiego

Express Republiki | 21.11.2024

Najnowsze

Szef SEC zrezygnował, rynek kryptowalut wystrzelił w górę!

Kurski: zamiast pomocy dla ludzi od rządu, ludzie muszą brać kredyty

Coraz więcej firm w Niemczech ogłasza upadłość

Czy Sutryk upora się ze sprawą Marylin Monroe?

Trybunał Konstytucyjny może stracić pieniądze. Nie będzie na pensje dla sędziów

Obajtek: paru nieodpowiedzialnych polityków drwi sobie z polskiej gospodarki

Marszałkini potrafi zadbać o swoich ludzi

Sejm prawie jednogłośnie za ułatwieniem udzielenia pomocy powodzianom