Autor krytycznego wobec Orbana komentarza, szef działu zagranicznego „SZ” Stefan Kornelius oburza się na wypowiedź Orbana, który stwierdził, że uchodźcy są problemem niemieckim, a nie europejskim, „perfidną nadinterpretacją” problemu.

Orban rozdmuchuje ogień, który już płonie – pisze Kornelis. Dodaje, że premier Węgier „nie rozwiewa obaw, lecz je podsyca”.

Z drugiej strony dziennikarz przyznaje, że Niemcy też przyczyniły się do eskalacji problemu z uchodźcami. Wypowiedź kanclerz Angeli Merkel o tym, że Niemcy są w stanie poradzić sobie z falą imigrantów została zrozumiana przez imigrantów jako zaproszenie.

Co więcej, niemiecki urząd ds. imigracji zadeklarował, że nie będzie odsyłał Syryjczyków, którzy dotrą do Niemiec.

Kombinacja tych dwóch wydarzeń spowodowała, że tysiące azylantów skandowały w Budapeszcie „Merkel, Merkel” i zmierzały tylko do jednego celu - do Niemiec – czytamy w Suddeutsche Zeitung.

Dziennikarz zauważa ponadto, że Europa w kwestii uchodźców jest „głęboko podzielona”.