Ukraina zaprzecza, że razem z Berlinem i Paryżem chce obalić polski rząd. Ktoś wierzy w to dementi?
Długoletni minister spraw zagranicznych Rosji za czasów Aleksandra II ks. Aleksander Gorczakow do dzisiaj w świecie dyplomacji znany jest z frazy: "Wierzę tylko w informacje zdementowane". Władze Ukrainy już po kilku godzinach zdementowały wiadomość podaną przez korespondentkę TVP w Brukseli Dominikę Ćosić o ofercie złożonej Kijowowi przez Niemcy i Francję. Nasi zachodni "sojusznicy" mieli obiecać Zełeńskiemu wejście jego kraju do Unii Europejskiej w zamian za pomoc Ukrainy w obaleniu obecnego polskiego rządu.
Już w poniedziałek wieczorem na rewelacje Ćosić zareagował rzecznik ukraińskiego MSZ. "Informacje te są nieprawdziwe. Kategorycznie odrzucamy takie insynuacje. Strona ukraińska nie otrzymała żadnych takich propozycji i nie ma zamiaru ingerować w wewnętrzne sprawy Polski" - napisał wyraźnie zdenerwowany Oleg Nikolenko.
Rzecznik ukraińskiego MSZ dodał też, że "Ukraina bardzo docenia wsparcie Polski w odpieraniu rosyjskiej agresji i wspieraniu naszej drogi do członkostwa w UE i NATO". "Jesteśmy również głęboko wdzięczni Polakom, którzy okazują solidarność z Ukraińcami. Ostatnim tego przejawem było wręczenie przez Prezydenta Ukrainy odznaczeń państwowych polskim obywatelom: dziennikarce Biance Zalewskiej i ochotnikowi medykowi Damianowi Dudzie" - przekonuje Nikolenko i dodaje: "Jesteśmy przekonani, że próby wbicia klina w wysoki poziom szacunku i współpracy między naszymi narodami nie powiodą się. Wzywamy naszych polskich przyjaciół do nieulegania prowokacjom i współpracy w celu skutecznego przeciwdziałania wspólnym wyzwaniom".
Mimo tych zaklęć Kijowa, my raczej przyznajemy rację księciu Gorczakowowi i tak jak on wierzymy "tylko w informacje zdementowane". Wierzymy tym bardziej, ze za ich prawdziwością przemawiają ostatnie wymierzone w nasz kraj działania Kijowa. Dość przypomnieć zrównanie przez Zełeńskiego Polski z Rosją - w czasie konfliktu zbożowego - przy równoczesnym wysławianiu Niemiec jako podstawy "europejskiego bezpieczeństwa" i domaganiu się stałego miejsca dla RFN w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.