Stany Zjednoczone w piątek ponownie zbombardowały pozycje islamistycznej organizacji zbrojnej Państwo Islamskie w Iraku, zagrażające personelowi amerykańskiemu w mieście Irbil w irackim Kurdystanie – poinformował Pentagon.
Pierwszy z dwóch ataków został przeprowadzony przy użyciu samolotu bezzałogowego (drona) krótko po godz. 16 czasu polskiego i był wymierzony w stanowisko moździerza. Gdy krótko potem islamiści wrócili na miejsce ostrzału, zostali ponownie zaatakowani i wyeliminowani – sprecyzowano w komunikacie.
Drugi atak miał miejsce ok. godz. 17.20 czasu polskiego; cztery myśliwce marynarki wojennej zbombardowały stojącą w miejscu konwój Państwa Islamskiego złożony z siedmiu pojazdów oraz stanowisko moździerza pod Irbilem – dodano. Myśliwce zrzuciły łącznie osiem bomb naprowadzanych laserowo.
Był to kolejny atak z powietrza przeprowadzony tego dnia w Iraku przez siły USA. Rano dwa samoloty myśliwsko-szturmowe zrzuciły 230-kilogramowe bomby naprowadzane laserowo na mobilne stanowisko artyleryjskie Państwa Islamskiego w pobliżu Irbilu, stolicy Kurdyjskiego Okręgu Autonomicznego na północnym wschodzie Iraku. W mieście tym stacjonują amerykańscy instruktorzy wojskowi.
Prezydent Obama zezwolił na prowadzenie w Iraku ataków z powietrza w czwartek, gdy rebelianci Państwa Islamskiego posuwali się w kierunku Irbilu. Jak podał Pentagon, ataki te służą obronie Amerykanów w tym mieście i przebywających w regionie chrześcijan, a także zapobieżenie "potencjalnym aktom ludobójstwa" tysięcy członków mniejszości religijnej jazydów.
Biały Dom poinformował, że zgoda Obamy na przeprowadzenie ostrzału pozycji dżihadystów może objąć także dalsze wsparcie militarne dla Iraku, jeśli zażąda tego rząd w Bagdadzie. Jednocześnie zapewniono, że USA nie planują "przedłużonej operacji" wojskowej ani wysłania do Iraku sił lądowych.