Skandaliczne słowa prezydenta Niemiec: „Trzeba wybaczyć, ale reparacji NIE ZAPŁACIMY”
Niemiecki prezydent Frank Walter Steinmeier podczas swojej wizyty w Grecji apelował o "przebaczenie za zbrodnie wojenne dokonane przez III Rzeszę". No bo przecież nie przez Niemcy. Gdy zapytano go jednak o reparacje, skwitował krótko, powielając tamtejsza narrację: "Nie, nie zapłacimy". Jeszcze jakieś pytania...?
Prezydent Niemiec nie chce słyszeć o reparacjach
Prezydent Niemiec przypomniał o niemieckich zbrodniach wojennych, ale nie chce nic wiedzieć o reparacjach. Ten temat pozostaje jednak aktualny
– pisze Ferry Batzoglou na łamach dzisiejszego wydania „Tageszeitung” („TAZ”).
Jak wskazał - Steinmeier „zapamięta na zawsze” trzydniową podróż po Grecji. Powodem nie jest wizyta w obozie dla uchodźców Malakasa, gdzie doszło do tumultu, który zmusił niemieckiego prezydenta do przerwania pobytu w tym miejscu.
Steinmeier zapamięta, że władze w Atenach potwierdziły swoje roszczenia reparacyjne spowodowane niemieckimi zbrodniami podczas (II) wojny światowej
– wyjaśnił komentator.
"Brzmi, jakby to Grecja napadła na Niemcy"
Jego zdaniem Grecja w stosunku do swojej wielkości najbardziej ucierpiała wskutek nazistowskich zbrodni. Podczas wojny zginął milion osób, kraj został całkowicie zniszczony, ukradziono skarby archeologiczne – wylicza komentator.
Nie, nie zapłacimy
– rzucił lakonicznie Steinmeier, cytowany przez „TAZ”. Batzoglou przypomniał, że greckie roszczenia wynoszą 400 mld euro. Jeśli Berlin będzie tkwił w swoim uporze, Grecja zwróci się do sądów międzynarodowych.
"TAZ" określa mianem „skandalicznego” komentarz opublikowany w czwartek na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Ten, kto dziś jeszcze myśli o finansowych żądaniach za historyczne krzywdy, ten musi się liczyć z roszczeniami strony przeciwnej. Nie, nie powinno się wzajemnie licytować. Ale zbrodnie na Niemcach pozostają zbrodniami. Wypędzenie i zamordowanie milionów (Niemców), naloty lotnicze przeciwko ludności cywilnej, maltretowanie jeńców wojennych i utrata jednej czwartej terytorium państwa – to także trudno oddać w liczbach
– przytoczył „TAZ” fragment komentarza w „FAZ”.
Więcej: Reparacje wojenne się nie należą, bo Niemcy same cierpiały
“(Brzmi) to tak, jakby to Grecja napadła na Niemcy, a nie odwrotnie”
– konkluduje „TAZ”.
Kwestia "zamknięta"
O greckich roszczeniach pisze też „Sueddeutsche Zeitung”. Gazeta relacjonuje pobyt Steinmeiera we wsi Kandanos na Krecie, gdzie Niemcy w 1941 r. z zemsty za działalność partyzantów zabili 189 osób.
Steinmeier poprosił – po grecku i po niemiecku – o przebaczenie. Uroczystość zakłóciły osoby, które krzyczały „sprawiedliwość” i „odszkodowania”, gdy prezydent rozmawiał ze świadkami wydarzeń sprzed 83 lat. „Nie zrezygnujemy, dopóki Niemcy nie zapłacą” – wołali zgromadzeni na rynku.
„SZ” przypomina, że niemiecki rząd uważa kwestię reparacji za zakończoną (tak, jak w przypadku Polski). Jednak spotkanie z prezydentką Grecji Kateriną Sakellaropulu świadczy o czymś innym. Powiedziała ona Steinmeierowi, że greckie żądanie, aby Niemcy zapłacili za to, co wyrządzili Grecji podczas II wojny światowej, „pozostaje otwarte”. Temat trzeba jeszcze raz omówić – dodała. „Steinmeier przestał potakiwać, najwidoczniej zaskoczony bezpośrednim poruszeniem tematu przez Greczynkę, wpatruje się w podłogę. +Niemieckie stanowisko – mówi - jest znane, kwestię reparacji uważa się z punktu widzenia prawa międzynarodowego za zamkniętą+” – relacjonuje spotkanie głów państw „SZ”.
Gazeta przypomina, że niemiecki rząd utworzył niemiecko-grecki fundusz przyszłości, który finansuje projekty związane z pamięcią historyczną. Fundusz zagrożony jest jednak obecnie planami oszczędnościowymi rządu kanclerza Olafa Scholza.