Do makabrycznych wydarzeń doszło dziś w słowackim mieście Żylina, obok granicy z Polską. 40-letni mężczyzna popełnił samobójstwo, skacząc z piątego piętra. Jego 18-letnia córka – która zjawiła się na miejscu – niemal na oczach policjantów zadźgała własną babcię, winiąc ją za śmierć ojca.
Według relacji świadków, 40-letni mężczyzna – kilkanaście dni po powrocie z więzienia – miał skoczyć z piątego piętra swojego mieszkania. Policjanci przybyli na miejsce i usłyszeli od córki ofiary, że ta zamorduje swoją babcię, która miała "nie dawać ofierze spokoju". Policjanci nie potraktowali groźby poważnie, tłumacząc to stanem psychicznym 18-latki, po stracie ojca.
Kilkadziesiąt minut później wrócili na miejsce i zobaczyli zamordowaną 80-latkę, która zmarła w wyniku kilku-kilkunastu ciosów nożem. 18-latka została zatrzymana i przewieziona do aresztu. W wydychanym powietrzu miała ponad promil alkoholu. Teraz grozi jej do 20 lat więzienia lub dożywtonie pozbawienie wolności.
Według relacji sąsiadów, 40-latek mieszkał na piątym piętrze z żoną i siedmiorgiem dzieci w jednopokojowym mieszkaniu. Niedawno miał wrócić z więzienia a kłótnie w rodzinie były codziennością.