Szkocja a Zjednoczone Królestwo. Wraca kwestia referendum niepodległości
Kwestia niepodległości będzie jednym z głównych tematów rozpoczynającej się w sobotę dorocznej konferencji rządzącej Szkockiej Partii Narodowej (SNP). Przed jej rozpoczęciem szefowa tamtejszego rządu, Nicola Sturgeon udzieliła kilku wywiadów, w których poruszała temat odłączenia od Zjednoczonego Królestwa.
- Nowe referendum w sprawie niepodległości Szkocji powinno się odbyć na początku nowej kadencji szkockiego parlamentu, być może nawet już w przyszłym roku - zapowiedziała szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon.
- Uważam, że referendum powinno, z różnych powodów, odbyć się na początku kadencji następnego parlamentu. Zamierzam powiedzieć o tym więcej przed wyborami w naszym manifeście, ale wciąż jesteśmy w globalnej pandemii, choć jestem nieco bardziej optymistyczna, jeśli chodzi o koniec, niż jeszcze kilka miesięcy temu - powiedziała w czwartek wieczorem w rozmowie z BBC.
Zasugerowała jednak, że głównym priorytetem jest teraz pokonanie koronawirusa:
- Przed nami nadal wiele niepewności. Przez całe życie wierzę w niepodległość i jestem jej zwolenniczką, ale teraz jestem również pierwszą minister Szkocji. Odpowiadam za zdrowie i dobrobyt kraju, staram się przeprowadzić go przez pandemię i jestem bardzo skoncentrowana na tym - wyjaśniła.
Edinburgh, Scotland ???????????????????????????? pic.twitter.com/f61krss21M
— Sharon Chen Music (@SharonEChen) November 27, 2020
Z kolei w rozmowie ze stacją ITV Border, odnosząc się do sugestii niektórych polityków z SNP, że referendum powinno się odbyć w przyszłym roku, powiedziała:
- Jeszcze nie wskazałam daty. Nie wykluczyłam tego, ani nie potwierdzam. Myślę, że to właściwe podejście, nie tylko ze względu na wyzwanie, przed jakim stoi kraj, wychodząc i odbudowując się po Covid - powiedziała.
SNP stoi na stanowisku, że jej zwycięstwo w majowych wyborach do szkockiego parlamentu będzie równoznaczne z poparciem Szkotów dla nowego referendum. Według sondaży, SNP niemal na pewno wybory wygra, jednak na przeprowadzenie plebiscytu musi się zgodzić rząd w Londynie. Premier Boris Johnson tego odmawia, argumentując, że przed pierwszym - w 2014 r. - było ustalone, iż będzie to jedyne referendum w tej sprawie w obecnym pokoleniu, a różnica głosów była wówczas wyraźna (55 do 45 proc. przeciwko secesji).
Ostatnie sondaże wskazują na rosnącą przewagę zwolenników niepodległości - w jednym z nich, w październiku, zanotowano nawet rekordowe 58 proc.