Szef niemieckiego MSZ Frank-Walter Steinmeier, otwierając drugi dzień Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, potwierdził gotowość Niemiec do odegrania bardziej aktywnej roli w polityce międzynarodowej.
– Niemcy muszą być gotowe do wcześniejszego, bardziej zdecydowanego i bardziej konkretnego działania w dziedzinie polityki bezpieczeństwa – podkreślił szef niemieckiej dyplomacji, powtarzając tezę, wygłoszoną dzień wcześniej przez prezydenta Joachima Gaucka.
Steinmeier zaznaczył, że użycie siły militarnej musi pozostać "środkiem ostatecznym". – Niemiecka kultura wojskowej wstrzemięźliwości jest słuszna, nie może jednak oznaczać postawy trzymania się z dala od konfliktów – wyjaśnił polityk SPD. – Niemcy są zbyt duże, by ograniczać się do komentowania polityki światowej spoza linii bocznej – dodał. Minister zapewnił, że Niemcy będą dawały impulsy Wspólnej Europejskiej Polityce Bezpieczeństwa i Obrony, gdyż tylko działając razem, UE może osiągać swoje cele.
Steinmeier powiedział, że spotkanie w Monachium powinno pozwolić na zbliżenie się do rozwiązania kryzysu na Ukrainie. – Nie może dojść do użycia przemocy. Jeżeli przy beczce prochu pali się już lont, to bardzo niebezpieczna jest gra na czas – ostrzegł Steinmeier. – Musimy powiedzieć prezydentowi Janukowyczowi i jego ludziom, że obietnice dane opozycji muszą zostać spełnione szybko i w pełnym zakresie – powiedział. Po południu w ramach konferencji odbędzie się dyskusja nt. Ukrainy z udziałem Witalija Kliczki i Leonida Kożary.
Steinmeier opowiedział się za szukaniem porozumienia z Rosją – "pomimo wszystkich znanych różnic zdań". – Błędem byłoby planowanie przyszłości Europy bez czy wręcz przeciwko Rosji – powiedział minister. Jak zaznaczył, tylko z Moskwą można rozwiązać kwestię programu atomowego Iranu i likwidację syryjskiej broni chemicznej.
Od piątku kilkuset polityków, wojskowych i ekspertów, w tym 20 szefów państw i rządów oraz 50 ministrów spraw zagranicznych i obrony, dyskutuje w Monachium o światowych problemach, w tym Ukrainie, Syrii, Iranie i Afryce.