W wypowiedzi dla środowego wydania dziennika "Handelsblatt" ambasador USA w Niemczech Richard Grenell oświadczył, że Stany Zjednoczone przygotowują nowe sankcje mające udaremnić dokończenie budowy gazociągu Nord Stream 2 z Rosji po dnie Bałtyku do Niemiec.
"Dalsze sankcje spotkały się z ponadpartyjną akceptacją. Mimo kampanii wyborczej (w USA - PAP) proces legislacyjny może zostać szybko zrealizowany" - powiedział Grenell, który rozmawiał w ubiegłym tygodniu w Waszyngtonie z członkami Kongresu USA.
Skrytykował też ponownie niemiecki rząd za wspieranie realizowanego przez rosyjski Gazprom projektu. "Niemcy muszą zaprzestać karmienia bestii, gdy jednocześnie nie płacą dostatecznie dużo na rzecz NATO" - podkreślił.
Jak pisze "Handelsblatt", nie jest jasne, jaką formę przybrałyby nowe sankcje. Zdaniem niemieckiej gazety ekonomicznej, mogłyby to być kary handlowe dla firm prowadzących bieżącą obsługę gazociągu przy pomocy specjalistycznego wyposażenia, ale "dyskutuje się w Waszyngtonie także nad sankcjami dla nabywców rosyjskiego gazu".
USA uzasadniają swą negatywną postawę wobec Nord Stream 2 tym, że jeszcze bardziej uzależniłby on Europę od dostaw gazu z Rosji. Stanowisko to podzielają również Polska i Ukraina.
W rezultacie ogłoszonych w grudniu ubiegłego roku amerykańskich sankcji szwajcarska firma Allseas wycofała swe układające rury na dnie morskim statki z dalszego udziału w budowie Nord Stream 2. Długość brakującego jeszcze podmorskiego odcinka gazociągu wynosi w przypadku jednej z jego nitek 65 kilometrów, a drugiej 85 kilometrów.