Sri Lanka zapowiedziała wprowadzenie zakazu noszenia burek i innych nakryć głowy przesłaniających twarz. Zamkniętych ma też zostać ponad 1000 islamskich szkół. Władze twierdzą, że podpisane rozporządzenie ma służyć bezpieczeństwu narodowemu.
Po podpisaniu rozporządzenia Sarath Weerasekara powiedział dziennikarzom, że burki są „oznaką ekstremizmu religijnego, który pojawił się niedawno” oraz „odbija się to na bezpieczeństwie narodowym”, a stały zakaz jest spóźniony – przywołuje słowa ministra BBC.
Weerasekara w rozmowie z mediami przyznał również, że rząd planuje zamknąć ponad 1000 muzułmańskich szkół – tzw. medres, które „naruszają krajową politykę edukacyjną” – stwierdził.
– Nikt nie może otworzyć szkoły i uczyć dzieci tego, czego chce. To musi być zgodne z polityką edukacyjną ustaloną przez rząd. Większość niezarejestrowanych szkół uczy tylko języka arabskiego i Koranu – wyjaśnia minister.– Należy to postrzegać z punktu widzenia prawa, a nie tylko religii. Jeśli urzędnicy będą mieli problemy z identyfikacją osób w burkach, nikt nie będzie sprzeciwiał się zdjęciu osłony twarzy w celach identyfikacji – zapewnił Ahmed w rozmowie z BBC.