W miastach Francji odbyły się w sobotę demonstracje przeciw przemocy wobec kobiet. Choć okazją jest międzynarodowy dzień przeciw tej przemocy, to we Francji kontekst jest szczególny: to proces sądowy w Awinionie, w którym o gwałt oskarżonych jest 50 mężczyzn.
Demonstracje odbyły się m.in. w Marsylii, Paryżu, Amiens, Bordeaux i Lille. Do udziału w nich wezwało około 400 organizacji i osobistości. Protestowano przeciwko wszelkiego rodzaju przemocy: fizycznej, psychicznej, ekonomicznej, seksualnej. Uczestnicy manifestacji apelowali też o edukowanie społeczeństwa, począwszy od najmłodszych lat.
W regionie Vaucluse, znanym z winnic i słonecznego klimatu, odbywa się proces, który wstrząsnął całą Francją. Sprawa Dominique’a Pélicota, określana mianem „gwałtów w Mazan”, ujawnia sieć przemocy seksualnej na niespotykaną dotąd skalę. W latach 2011–2020 mężczyzna, uchodzący za przeciętnego obywatela, przekształcił swój dom w miejsce przerażających zbrodni, dokumentując i organizując wielokrotne gwałty na swojej nieświadomej żonie, do których dopuścił ponad 70 mężczyzn.
Potwór w masce przeciętności
Dominique Pélicot, 71-letni emeryt, był opisywany przez sąsiadów jako cichy i niepozorny człowiek. Elektryk z wykształcenia, prowadził na pozór spokojne życie. Po przejściu na emeryturę w 2013 roku zamieszkał z żoną Gisèle w urokliwym Mazan. Jednak za tą fasadą krył się człowiek metodycznie realizujący swoje przestępcze plany.
Przez niemal dekadę Pélicot podawał swojej żonie środki uspokajające, ukrywając je w jedzeniu i napojach, takich jak jej ulubione lody malinowe. Leki te wprowadzały Gisèle w stan całkowitej nieświadomości, co pozwalało Pélicotowi na wielokrotne gwałty. Mężczyzna posunął się jednak dalej – za pośrednictwem internetowych forów zapraszał innych mężczyzn do udziału w tych zbrodniach, samemu dokumentując każde zdarzenie.
Przytłaczające dowody
We wrześniu 2020 roku Pélicot został aresztowany w Carpentras za filmowanie kobiet pod ich spódnicami w supermarkecie. To, co początkowo wydawało się drobnym przestępstwem, szybko nabrało mroczniejszego wymiaru. W trakcie przeszukania jego domu śledczy natrafili na cyfrowe archiwum zawierające ponad 20 000 zdjęć i filmów.
Pliki te, starannie skatalogowane, dokumentowały 92 różne gwałty, z opisami zawierającymi daty, nazwiska sprawców i szczegóły dotyczące aktów przemocy. Wśród podejrzanych zidentyfikowano 72 mężczyzn, z czego 50 stanęło przed sądem wraz z Pélicotem.
Szok we Francji
Proces, który rozpoczął się 2 września 2024 roku w Awinionie, ujawnił skalę tych zbrodni. Pélicot od razu przyznał się do winy, oświadczając:
„Jestem gwałcicielem, jak wszyscy mężczyźni oskarżeni na tej sali. Głęboko żałuję tego, co zrobiłem.”
To wyznanie, zamiast uspokoić emocje, wywołało burzę pytań. Jak to możliwe, że taka siatka przestępcza mogła działać w ukryciu przez niemal dekadę? Dlaczego nikt nie zauważył, co działo się w domu Pélicotów?
Wśród oskarżonych niektórzy przyznali się do winy, inni twierdzili, że nie wiedzieli, iż Gisèle była odurzona. Byli i tacy, którzy próbowali dowodzić, że ich działania były dobrowolne. Wszystkie te tłumaczenia zostały obalone przez niepodważalne dowody zgromadzone w domu Pélicota.
Odwaga Gisèle
Gisèle Pélicot, dziś 71-letnia kobieta, zdecydowała się przerwać milczenie i zeznawać publicznie. Zrezygnowała z anonimowości, aby przekazać światu ważne przesłanie:
„Mój dom był pokojem tortur. Nie miałam pojęcia, co mój mąż mi robił. Dziś przemawiam w imieniu wszystkich, które jeszcze nie znalazły swojej odwagi.”
Jej przejmujące zeznania wzruszyły obecnych na sali sądowej, ale także wzmogły gniew przeciwko brakowi skutecznych mechanizmów ochrony ofiar przemocy seksualnej.
Jeden z najważniejszych procesów w historii
Ten proces, uznawany za jeden z najważniejszych w historii francuskiego wymiaru sprawiedliwości w sprawach o przemoc seksualną, wywołał ogromne poruszenie w całym kraju. Przed sądem w Awinionie odbywały się manifestacje wsparcia dla Gisèle, w których uczestniczyły organizacje feministyczne i obrońcy praw człowieka.
Obrońcy oskarżonych próbowali minimalizować ich winę, ale prokuratura podkreślała wagę tych czynów:
„To nie jest tylko sprawa seryjnych gwałtów. To zorganizowany atak na zgodę, na ludzką godność.”
Wpływ sprawy na francuskie społeczeństwo
Sprawa Pélicota wywołała w całej Francji debatę na temat kultury gwałtu, roli internetowych platform w ułatwianiu takich przestępstw oraz konieczności zaostrzenia prawa w zakresie przemocy seksualnej. Wzmogła również świadomość zagrożeń związanych z używaniem substancji chemicznych w celu neutralizacji ofiar.
Gisèle, która stała się symbolem walki z przemocą, ma nadzieję, że jej historia coś zmieni:
„Jeśli moja historia może zapobiec choć jednej zbrodni, to moja cierpienie nie pójdzie na marne.”
Oczekiwanie na sprawiedliwość
Wyrok w tej sprawie zapadnie w grudniu 2024 roku. Dominique Pélicotowi grozi dożywotnie więzienie za gwałty ze szczególnym okrucieństwem i współudział, podczas gdy jego wspólnicy mogą otrzymać kary do 20 lat pozbawienia wolności.
Sprawa Pélicota na zawsze zapisze się w historii jako brutalne przypomnienie o konieczności ochrony najbardziej bezbronnych i nieustannej walce z przemocą seksualną w każdej jej formie.
Źródło: PAP