Strony konfliktu w Sudanie Południowym rozpoczęły w Adis Abebie negocjacje w sprawie zawieszenia broni, które umożliwiłoby przerwanie walk, trwających od trzech tygodni - podało etiopskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Są to rozmowy z mediatorami; bezpośrednie negocjacje rozpoczną się najwcześniej w sobotę. Wysłannicy prezydenta Sudanu Płd. Salvy Kiira i jego rywala, byłego wiceprezydenta Rieka Machara, który stanął na czele rebelii, rozmawiają w piątek z przedstawicielami krajów regionu.
Celem tych negocjacji jest, jak pisze agencja AP, zbliżenie stanowisk obu stron przed bezpośrednimi rozmowami.
Negocjacje toczą się pod egidą Międzynarodowej Władzy ds. Rozwoju (IGAD), która stara się wesprzeć je "na wszelkie możliwe sposoby" - głosi komunikat MSZ Etiopii. IGAD skupia osiem państw Afryki Wschodniej, w tym Sudan Południowy.
O tym, że rząd w Dżubie i rebelianci zgodzili się na zawieszenie broni, IGAD poinformowała we wtorek. Walki trwają jednak nadal, mimo wysiłków dyplomatycznych.
Tymczasem ambasada USA w Dżubie - stolicy Sudanu Południowego - powiadomiła w piątek, że zarządziła ewakuację znacznej części personelu. Ambasador Susan Page powiedziała, że ambasada nie zawiesza pracy, a jedynie "minimalizuje obecność" w tym kraju.
Zarazem Departament Stanu wezwał obywateli USA, by opuścili Sudan Południowy specjalnymi rejsami lotniczymi zaplanowanymi na piątek.
15 grudnia w Dżubie doszło do aktów przemocy, które rozszerzyły się na regiony wydobycia ropy naftowej i inne tereny, dzieląc powstały w 2011 roku Sudan Południowy wzdłuż granic etnicznych. Konflikt rozgorzał między zwolennikami prezydenta Kiira z plemienia Dinka i stronnikami byłego wiceprezydenta Machara z plemienia Nuer. Według szacunków ONZ, konflikt już pochłonął kilka tysięcy ofiar śmiertelnych. Co najmniej 180 tysięcy ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia swych domów, z czego 75 tysięcy szukało schronienia w obozach dla uchodźców.