Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej poinformował o wszczęciu śledztwa przeciwko ministrowi spraw wewnętrznych Ukrainy Arsenowi Awakowowi i jednemu z najbogatszych obywateli tego kraju, gubernatorowi obwodu dniepropietrowskiego Ihorowi Kołomojskiemu.
Zarzucono im "topienie kraju we krwi własnego narodu".
- Są oni podejrzani o organizację zabójstw, stosowanie zakazanych środków i metod prowadzenia wojny, organizację porwania człowieka i czynienie przeszkód w wykonywaniu obowiązków dziennikarza - poinformował rzecznik komitetu Władimir Markin, cytowany przez agencję Interfax.
Według Komitetu Śledczego "Awakow w zmowie z Kołomojskim oraz osobami z kierownictwa Ministerstwa Obrony" Ukrainy zorganizował i dowodził operacją wojskową z udziałem Sił Zbrojnych Ukrainy, Gwardii Narodowej, uzbrojonych aktywistów skrajnie prawicowego Prawego Sektora i batalionu sił specjalnych MSW "Dniepr", w ramach której ostrzeliwano Słowiańsk, Kramatorsk, Donieck, Mariupol oraz inne miejscowości na południowym wschodzie Ukrainy.
- Z motywów politycznej nienawiści stosowano systemy rakietowe Grad, rakiety powietrze-ziemia z głowicami kasetowymi i inne rodzaje ciężkiej broni ofensywnej - twierdzi Komitet Śledczy.
- W rezultacie śmierć poniosło ponad 100 cywilów, w tym wykonujący swoje obowiązki służbowe obywatele Rosji: dziennikarze - Igor Kornieluk i Anton Wołoszyn, obrońca praw człowieka Andriej Mironow oraz obywatel Włoch, fotoreporter Andrea Roccelli - napisano w komunikacie dodając, że rannych zostało ponad 200 cywilów.
Komitet Śledczy zaznaczył, że zniszczonych zostało ponad 500 domów mieszkalnych, a także obiekty komunalne, szpitale, szkoły i przedszkola; ponad 50 tys. osób musiało opuścić miejsca zamieszkania i szukać schronienia na terytorium Federacji Rosyjskiej.
Zdaniem komitetu Awakow i Kołomojski ponoszą również odpowiedzialność za uprowadzenie wysłanników stacji telewizyjnej Zwiezda - Andrieja Suszenkowa, Antona Małyszewa, Jewgienija Dawydowa, Nikity Konaszenkowa i innych dziennikarzy rosyjskich.
Komitet Śledczy oświadczył, że czynności, jakie przeprowadzi w ramach obecnego postępowania, "pozwolą odtworzyć prawdziwy obraz zbrodni popełnionych na terytorium Ukrainy". "Mamy wystarczające podstawy, by przyjąć, że za wszystkim tym stoją właśnie Awakow, Kołomojski i ich brudne pieniądze" - oznajmił.
Wcześniej komitet wszczął śledztwo w sprawie śmierci dwóch członków ekipy rosyjskiej telewizji państwowej WGTRK. Poprzedniego dnia znalazła się ona pod ostrzałem pod Ługańskiem na wschodzie Ukrainy. Zginął korespondent Kornieluk oraz operator dźwięku Wołoszyn. Według rosyjskiego MSZ ostrzał prowadziły ukraińskie siły rządowe "w miejscu, gdzie nie było żadnych obiektów wojskowych".
Komitet Śledczy ocenił, że "przyzwyczajenia obecnych tzw. ukraińskich władz przypominają psychologię maniaków-gwałcicieli".
- Początkowo po prostu gwałcą, ale prędzej czy później zaczynaja zabijać swoje ofiary. Podobnie tzw. przedstawiciele Gwardii Narodowej i Prawego Sektora najpierw po prostu porywali dziennikarzy, znęcali się nad nimi, a później przeszli do mordowania, by - jak w przypadku maniaków - ukryć popełnione zbrodnie - wyjaśnił.
Na początku czerwca komitet powołał do życia komisję specjalną, której zadaniem jest "wyjaśnienie zbrodni popełnionych na cywilnej ludności zamieszkującej terytoria ukraińskie". Komitet Śledczy zapowiedział, że komisja będzie działać do czasu aż "wszyscy ukraińscy wojskowi i inne osoby winne zbrodni" staną przed sądem.
Komisja ze swej strony oświadczyła, iż liczy na to, że "otrzyma niezależne dane z rozpoznania satelitarnego z wielu krajów, aby wykazać skalę zniszczeń spowodowanych przez armię ukraińską". Ponadto poinformowała, iż zamierza przesłuchać około 4 tys. Ukraińców, którzy uciekli do Rosji przed walkami toczącymi się na wschodzie ich kraju, a także pomóc im w złożeniu skarg do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.