Grupa parlamentarzystów skrajnie lewicowego ugrupowania Podemos złożyła w maju br. w izbie niższej hiszpańskich Kortezów projekt ustawy zawierający szereg przepisów wykluczających z życia publicznego organizacje broniące tradycyjnych wartości w Hiszpanii. Kontrowersyjne prawo może wejść w życie już we wrześniu.
Projekt „Ustawy przeciwko dyskryminacji ze względu na orientację płciową, tożsamość lub wyrażanie płci i cech płciowych oraz o równości społecznej lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transseksualnych, transseksualnych i interseksualnych" zawiera 99 artykułów, których uchwalenie będzie skutkować rażącym wykluczeniem z życia społecznego organizacji pro-life i pro-family. Projekt zakłada m.in. ograniczenia wolności słowa oraz marginalizację organizacji broniących tożsamości rodziny i małżeństwa, także poprzez bardzo dotkliwe sankcje karne.
Przyjęcie projektu oznacza niebezpieczne cenzurowanie poglądów a nawet sformułowań, które aktywiści subkultur LGBT uznają za obraźliwe (art. 65). Jednocześnie, projekt przewiduje szereg instrumentów promujących ideologię gender. Przykładowo, art. 25 („Promocja i wsparcie dla rodzin LGTBI") zobowiązuje organy administracji publicznej do wprowadzenia specjalnych programów informacyjnych skierowanych zarówno do szkół, jak i do rodzin, promujących praktyki homoseksualne zrównywanie z relacjami płciowymi między kobietą i mężczyzną. Jednocześnie wskazywanie na fundamentalną różnicę między tymi relacjami i praktykami homoseksualnymi ma stanowić dyskryminację. Art. 26 projektu („Ochrona dzieci w rodzinach LGTBI") odmawia dzieciom urodzonym przez matkę pozostającą w związku lesbijskim prawa do posiadania ojca, przewidując automatyczne przyznanie praw rodzicielskich drugiej kobiecie.
Przyjęcie nowych przepisów, oprócz osłabienia pozycji rodziny oraz małżeństwa, będzie destrukcyjne dla debaty publicznej, z której usunięte zostaną organizacje reprezentujące większość społeczeństwa. Chodzi zwłaszcza o organizacje chrześcijańskie, obrońców życia i organizacje prorodzinne. W praktyce, przyjęcie nowego prawa spowoduje lawinę postępowań sądowych oraz brak możliwości podejmowania jakichkolwiek działań obywatelskich w obronie tożsamości rodziny i małżeństwa (ogłaszania petycji, organizowania szkoleń prorodzinnych lub pro-life).
Za złamanie projektowanych przepisów przewidziano (art. 96), nawet do 45.000 euro kary oraz zakazy korzystania ze środków publicznych (przez okres do 2 lat albo do 5 lat w przypadku recydywy).
Centroprawicowy rząd Mariano Rajoya zapowiedział, że nie zgłasza uwag do projektu, co zostało przyjęte z satysfakcją przez hiszpańską Federację Lesbijek, Gejów, Transseksualistów i Biseksualistów (FELGTB) – faktycznego autora ustawy. FELGTB twierdzi, że wsparcie dla dalszych prac nad projektem zapowiedziały wszystkie ugrupowania parlamentarne oprócz rządzącej Partii Ludowej, która jednak nie posiada większości w izbie niższej Kortezów.
Organizacje prorodzinne i pro-life z całego świata wyrażają zaniepokojenie, uznając hiszpański projekt za radykalnie ograniczający wolności słowa i religii w Hiszpanii. Jednoznacznie negatywne stanowisko względem projektu zajął m.in. Kongres dla Życia i Rodziny, zrzeszający 600 organizacji pozarządowych z 16 różnych krajów iberoamerykańskich. Przewodniczący Kongresu w liście do hiszpańskiego MSZ stwierdza, że projekt stanowił „początek drogi do totalitaryzmu", w którym uprzywilejowane byłyby grupy osób ze względu na ich nietypowe skłonności lub zaburzenia płciowe. Kongres zarzuca projektowi tendencję do drastycznego ograniczenia wolności słowa i narzucenia społeczeństwu ideologii gender wbrew woli większości Hiszpanów.