Komisja ds. impeachmentu izby niższej Kongresu (parlamentu) Brazylii zagłosowała w poniedziałek za wszczęciem procedury wobec prezydent Dilmy Rousseff. Oskarża się ją o pogwałcenie ustaw budżetowych, co miało jej ułatwić ponowną elekcję w 2014 roku.
Za wnioskiem zagłosowało 38 osób, a przeciw było 27. Zwolennicy prezydent zarzucają jej oponentom zamiar dokonania zamachu stanu. Teraz w tej sprawie wypowie się Izba Deputowanych, co będzie miało miejsce najprawdopodobniej w niedzielę. Niezbędna większość, aby wniosek przeszedł wynosi 2/3 głosów.
Jeśli Izba Deputowanych przychyli się do wniosku, to ostateczną decyzję podejmie Senat, który będzie decydować zwykłą większością głosów. W takim wypadku Dilma Rousseff zostanie zawieszona na okresu do sześć miesięcy i rozpoczną się przygotowania do procesu. Wówczas obowiązki prezydenta przejmie Michel Termer.
Prezydent zarzuca się m.in. złamanie ustawy o budżecie państwa w 2014 roku. Dla Brazylijczyków ważniejsze są jednak problemy gospodarcze kraju oraz wielki skandal korupcyjny w państwowym koncernie naftowym Petrobras, którego prezesem w latach 2003-2010 była Rousseff.
W związku z tym sytuacja polityczna w Brazylii od dłuższego czasu jest niezwykle skomplikowana. Kraj pogrążony jest w recesji gospodarczej, co tylko zaostrza konflikt. Dodatkowo były prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva został oskarżony przez prokuraturę o korupcję i pranie brudnych pieniędzy w aferze związanej z państwowym koncernem naftowym Petrobras.
To największy skandal korupcyjny w historii Brazylii. Według prokuratury przedsiębiorcy przekazali 2 miliardy łapówek, aby otrzymywać kontrakty z Petrobasu. Według śledczych pieniądze miały trafiać do kilku partii politycznych oraz najważniejszych polityków. W sprawę zamieszani są zarówno politycy rządzący, jak i opozycyjni. CZYTAJ WIĘCEJ