Dymisja w Holandii. A Tusk trwa mimo przegranej i utraty poparcia

Premier Holandii Dick Schoof nie czekał na sondaże, ani nie chował się za procedurami. Gdy rząd stracił polityczne oparcie, złożył dymisję. Tę krótką i stanowczą decyzję dzieli przepaść od postawy Donalda Tuska, który po przegranych wyborach prezydenckich trwa przy władzy, ignorując polityczny sygnał wyborców oraz głosy od koalicjantów. W Europie przywódcy jeszcze znają pojęcie „honoru”. W Polsce niekoniecznie.
Dymisja w imię odpowiedzialności
Dick Schoof podał się do dymisji po południu, zaledwie kilka godzin po tym, jak koalicję rządzącą opuściła konserwatywna Partia Wolności (PVV) Geerta Wildersa. Premier nie czekał na formalne głosowanie w parlamencie, nie szukał alibi. Poinformował króla Wilhelma-Aleksandra o zakończeniu misji i przekazał, że jego gabinet będzie funkcjonował jako administracja tymczasowa do czasu nowych wyborów.
Choć sam ocenił decyzję PVV jako „nieodpowiedzialną”, jego reakcja była natychmiastowa.
- Stoimy przed wielkimi wyzwaniami (...), ale zdolność do podejmowania decyzji musi opierać się na zaufaniu politycznym
- podkreślił.
Tusk trwa mimo klęski
Zupełnie inna rzeczywistość ma miejsce w Warszawie. Donald Tusk, który przegrał wszystko, co było do przegrania - wizerunkowo, społecznie, politycznie, nadal kurczowo trzyma się władzy. Przegrana jego faworyta Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich była jasnym sygnałem od obywateli. Mimo to premier nie wykazuje najmniejszego zamiaru podania się do dymisji.
Po kampanii prowadzonej rękami całego aparatu państwa, z udziałem mediów publicznych, samorządów i służb, porażka była druzgocącym sygnałem, że Polacy nie chcą tej wizji rządzenia. W normalnych demokracjach taki sygnał przekłada się na odpowiedzialność. W Polsce Tuska - na upór.
Europejski standard, polski wyjątek
Schoof nie był politykiem od lat przywiązanym do władzy. Wręcz przeciwnie, funkcję premiera objął niedawno, jako kandydat kompromisowy. Mimo to potrafił wyciągnąć wnioski i ustąpić. Wilders, choć kontrowersyjny, postawił warunek: brak jego programu migracyjnego równał się wyjściu z koalicji. Słowa dotrzymał. Premier - uznał konsekwencje.
Tymczasem w Polsce: zero reakcji, żadnych dymisji, żadnej politycznej odpowiedzialności. W miejsce kultury odejścia, kultura trwania.
Źródło: Republika, PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Poranek Radia Republika
Wiadomości

UJAWNIAMY: 650 000 zł z państwowych dotacji i 44 000 zł miesięcznej pensji bez konkursu. Ekspresowa kariera dr. Anaszewicza
Nisztor: koalicjantom Tuska żadna rekonstrukcja rządu się nie opłaca,bo dla nich to utrata stanowisk
Najnowsze

UJAWNIAMY: 650 000 zł z państwowych dotacji i 44 000 zł miesięcznej pensji bez konkursu. Ekspresowa kariera dr. Anaszewicza

Moskal: skoro liderem koalicji jest taki oszust jak Tusk, to nic dziwnego, że cała koalicja kłamie

Monika „i dzieciaki cudaki” w nowej edycji „Afryka Express”! Mama szóstki dzieci wyrusza na afrykańską przygodę

Czy Doda odzyska 1,5 mln zł, które zabrała jej policja? Wokalistka nie ma wątpliwości
