Premier Albanii Edi Rama powiedział w wywiadzie telewizyjnym, że zjednoczenie Kosowa i Albanii jest nieuchronne; tego samego dnia zareagował premier Serbii Aleksandar Vuczić, nazywając takie uwagi retoryką wojenną, podsycającą napięcia w regionie.
Rama oświadczył, że niezależnie od tego, czy zjednoczenie Albanii i Kosowa zdarzy się dzięki integracji z Unią Europejską, czy też w inny sposób, jest ono "nieuchronne i nie podlega dyskusji".
Kosowo i Albania wielokrotnie już powtarzały, że chcą się połączyć w strukturach UE, w której wewnętrzne granice są otwarte. Komunikaty tego typu są źle przyjmowane zarówno przez Serbię, jak i przez Zachód, który wykluczył takie rozwiązanie, gdy w roku 2008 poparł secesję Kosowa.
Tirana narzeka też często na opieszałość UE, oskarżając państwa unijne, że "nie chcą się otworzyć na Bałkany" – pisze Reuters.
Rama podkreślił, że może też dojść do zjednoczenia Albanii i Kosowa niezależnie od struktur unijnych "w reakcji na ślepotę i lenistwo UE".
We wtorek premier Serbii napisał na swoim koncie na Twitterze, że "wzywa albańskich przywódców do powstrzymania się od działań mogących powodować destabilizację w regionie". – Albania i Kosowo nigdy się nie połączą – dodał Vuczić.
W lutym Kosowo obchodziło siódmą rocznicę niepodległości; uroczystości były jednak skromne ze względu na poważny kryzys gospodarczy i masową emigrację na Zachód. Znikł entuzjazm poprzednich lat, nie było defilady, a na ulicach Prisztiny nie wywieszono nawet flag narodowych
Zimą exodus z niespełna dwumilionowego Kosowa przyspieszył. Od początku roku wyjechało ponad 20 tys. osób – jak wynika z danych władz węgierskich, niemieckich i austriackich.
Uciekają przed ubóstwem, w którym żyje prawie 40 proc. mieszkańców Kosowa, zamieszkanego w większości przez Albańczyków. Bezrobocie w Kosowie wynosi według oficjalnych szacunków 30 proc., a wśród młodych ludzi w wieku 15-24 lata nawet 56 proc.
Kosowo, dawna prowincja serbska, 17 lutego 2008 roku proklamowało niepodległość, którą uznało do tej pory 100 państw, w tym USA i większość krajów UE. Serbia mimo osiągniętej niedawno pod egidą Unii Europejskiej poprawy stosunków z Kosowem odmówiła uznania jego państwowości, podobnie jak Rosja, tradycyjna sojuszniczka Belgradu.