Pokojowa manifestacja zmieniła oblicze. We Francji doszło do starć z policją
We Francji pokojowe początkowo demonstracje pierwszomajowe przekształciły się w sobotę w starcia policji z anarchistami z BlackBlok i uczestnikami ruchu żółtych kamizelek. Funkcjonariusze zatrzymali w Paryżu 34 osoby, do tłumienia zamieszek użyto gazu łzawiącego i armatek wodnych.
Do najpoważniejszych incydentów doszło w Paryżu i Lyonie. W stolicy demonstrację zabezpieczało 5 tys. funkcjonariuszy, zamknięto kilka stacji metra w centrum miasta.
W Paryżu aktywiści z BlackBlok obrzucali policjantów racami i kamieniami. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego, armatek wodnych i granatów hukowych. Demonstranci rozbijali witryny sklepowe, przystanki autobusowe, a także okna w banku Societe Generale w 11. dzielnicy Paryża. Protestujący zaatakowali również pod koniec demonstracji ciężarówki związkowców z CGT.
W Lyonie w starciu z demonstrantami zostało rannych 27 policjantów. Jeden z funkcjonariuszy został powalony na ziemię i atakowany przez protestujących. Policjanci, broniąc kolegi, utworzyli wokół niego zaporę z tarcz, aby ochronić przed racami i kamieniami.
Według jednego z organizatorów 1-majowych demonstracji, centrali związkowej CGT, w całej Francji w manifestacjach wzięło udział 150 tys. osób, w tym 25 tys. w Paryżu. W Marsylii uczestniczyło w manifestacji około 3500 osób, kilka tysięcy w Lille, w Rennes około 1700 osób. Po ponad 1000 osób maszerowało w Tuluzie, Strasburgu i Bordeaux.
Francuskie centrale związkowe CGT, FO, FSU i Solidaires domagają się zwiększenia zatrudnienia, podwyżek płac, lepszych usług publicznych, ochrony socjalnej, wolności i pokoju na świecie.