Oto skutki polityki miłości do imigrantów. We Francji przepływa fala nienawiści do Żydów jakiej nie widziano od ...
Fala przemocy zalewa Francję – twierdzą przedstawiciele władz i obserwatorzy, wymieniając ataki na domy deputowanych, pobicia reporterów podczas manifestacji, pięć profanacji kościołów w ciągu jednego tygodnia i plagę incydentów antysemickich.
Uspokajają przy tym, że nie oznacza to, iż Francja jest w ogniu i krwi, ale jest to jeden z symptomów szerszego w Europie kryzysu zaufania do struktur i instytucji demokratycznych oraz nieufności wobec elit, do których niejako automatycznie zalicza się Żydów.
„Antysemityzm rozlewa się jak trucizna, jak jad. Atakuje i niszczy umysły. Zabija” – powiedział w poniedziałek wieczorem minister spraw wewnętrznych Francji Christophe Castaner w podparyskiej miejscowości Sainte-Genevieve-des-Bois.
Szef MSW przybył tam w związku ze ścięciem drzewa posadzonego na cześć Ilana Halimi, młodego Żyda zamordowanego w Sainte-Genevieve-des-Bois w 2006 roku przez muzułmański gang. Drzewo zostało ścięte na dwa dni przed przewidzianą na środę uroczystością rocznicową.
Castaner poinformował, że w ubiegłym roku we Francji o 74 proc. wzrosła liczba incydentów antysemickich. Media donosiły, że w ciągu kilku dni w samym Paryżu zauważono liczne napisy i hasła antysemickie. Szczególne oburzenie wywołało pomazanie swastykami wizerunków Simone Veil, byłej więźniarki Auschwitz, a następnie bardzo popularnej polityk, m.in. przewodniczącej Parlamentu Europejskiego, zmarłej w 2017 roku i pochowanej w Panteonie.
Media obiegło również zdjęcie graffiti o treści „Jude” na witrynie baru szybkiej obsługi sieci Bagelstein. Liczne były również fotografie uczestników manifestacji „żółtych kamizelek” z napisami oskarżającymi prezydenta Francji Emmanuela Macrona o to, że jest na usługach Rothschildów i rzekomego żydowskiego lobby.
Przewodniczący francuskiego konsystorza żydowskiego Joel Mergui powiedział we wtorkowym wywiadzie telewizyjnym, że należy pamiętać, iż „kiedy napada się na Żydów, to napada się nie tylko na Żydów, ale zaczyna się od Żydów. Nasze społeczeństwo potrzebuje nowego sygnału alarmowego”.
Komentator telewizji BFMtv Christophe Barbier uznał we wtorek w porannym programie, że „ma się wrażenie, jakby powracały trzy rodzaje antysemityzmu (oskarżający Żydów o bogobójstwo, nazistowski i islamistyczny) i dawały o sobie znać poprzez poczynania absolutnie obrzydliwe. Te trzy prądy coraz głośniej dają znać o sobie i to jest niepokojące”.
Barbier dodał, że „w radiu i telewizji nie słyszeliśmy +żółtych kamizelek+ wypowiadających zdania antysemickie, ale nie słyszeliśmy również z ich ust potępienia aktów antysemickich”.
W poniedziałkowej debacie na falach publicznego radia France Info dyskutanci przeciwstawiali się coraz częstszym oskarżeniom „żółtych kamizelek” o antysemityzm, zwracając uwagę, że ten ruch stał się ujściem dla wszelkich nienawiści i resentymentów, więc korzystają z tego i antysemici.
Według uczestniczącego w tej debacie Patrice’a Moyona, komentatora największej francuskiej gazety „Ouest-France”, „celem ataków są elity, do których równie automatycznie, co bezpodstawnie, zalicza się Żydów”. Ava Djamshidi, dziennikarka polityczna gazety „Le Parisien”, odpowiedziała na to, że „niewątpliwa fala antysemityzmu wynika stąd, że znikł filtr oddzielający media tradycyjne od społecznościowych”.
Saveria Rojek z telewizji Public Senat, cytując takie przejawy przemocy, jak podpalanie domów deputowanych i pobicia reporterów podczas manifestacji „żółtych kamizelek”, uznała je za wynik „teorii spiskowych, które przenikają społeczeństwo”.
Za ten stan rzeczy odpowiedzialne są jej zdaniem nie tylko media społecznościowe, ale „również rządzący, którzy – nie tylko we Francji – wszelkie grzechy zrzucają na dziennikarzy”. Przypomniała następnie, jak prezydent Macron powiedział, że „dziennikarze nie starają się już dociekać prawdy”.
Pięć profanacji kościołów w południowo-zachodniej Francji i w regionie paryskim nie spowodowało tak licznych reakcji, jak ataki na deputowanych i dziennikarzy. Odnotowano je krótkimi na ogół informacjami w mediach. Znany we Francji duchowny i filozof, ksiądz Pierre-Herve Grosjean, zwrócił uwagę, „jak groźne są profanacje naszych kościołów, gdyż skierowane przeciwko domom wiary, miejscom pokoju dla wszystkich, ranią serca wierzących”