Ekipy poszukujące wraku samolotu malezyjskich linii AirAsia, który pod koniec grudnia runął do morza między Indonezją a Singapurem, odebrały sygnały pochodzące najpewniej z czarnych skrzynek - poinformował przedstawiciel indonezyjskich służb ratunkowych.
– Statek wykrył sygnały. Nurkowie próbują dotrzeć" do ich źródła – powiedział agencji AFP przedstawiciel operacji na Morzu Jawajskim S. B. Supriyadi.
Tymczasem jeden ze śledczych Santoso Sayogo wskazał, że wydaje się, iż czarnych skrzynek, które zwykle w Airbusach A320-200 montowane są w części tylnej samolotu, nie ma już najprawdopodobniej w ogonie maszyny. Zaznaczył, że czeka na potwierdzenie, czy rzeczywiście sygnały pochodzą z czarnych skrzynek samolotu.
Podczas feralnego lotu pilot za zgodą kontrolerów ruchu powietrznego zmienił kurs, żeby ominąć front burzowy. Wkrótce potem zwrócił się o zgodę na zwiększenie wysokości do 38 tysięcy stóp (ponad 11 580 metrów). Zgody tej nie otrzymał od razu, ponieważ w pobliżu leciały na tym pułapie inne maszyny. Gdy kilka minut później kontrola lotów zezwoliła mu na zwiększenie wysokości do 34 tys. stóp (ponad 10 360 metrów), pilot już nie odpowiedział.