Prezydent USA Barack Obama stwierdził, że naloty Rosji na przeciwników syryjskiego prezydenta tylko umacniają pozycję Państwa Islamskiego. Obama ostrzegł Władimira Putina, że swoim postępowaniem może zaszkodzić temu państwu.
Jak zapewnił amerykański przywódca, jego kraj nie da się wciągnąć w "zastępczą wojnę" w Syrii i będzie kontynuował ataki na pozycje Państw Islamskiego.
– Podjęta przez Rosję i Iran próba, by wesprzeć el-Asada i spacyfikować ludność nie za zadziała, a jedynie wepchnie ich w bagno, z którego długo się nie wydostaną – powiedział Obama podczas spotkania z dziennikarzami w Białym Domu.
Obama wyraźnie zaznaczył, że rosyjskie naloty w Syrii nie są wymierzone jedynie w organizację terrorystyczną, ale także w umiarkowaną opozycję. – Z ich perspektywy wszyscy oni są terrorystami. To jest przepis na katastrofę – stwierdził. – My odrzucamy rosyjską teorię, że każdy, kto się sprzeciwia Asadowi, jest terrorystą – dodał.
Apel do Rosji
Wczoraj Turcja i inni członkowie dowodzonej przez USA koalicji przeciw Państwu Islamskiemu wezwali Rosję do zaprzestania nalotów powietrznych na pozycje syryjskiej opozycji i skupienie się na walce z dżihadystami. We wspólnym oświadczeniu rządy Francji, Niemiec, Kataru, Arabii Saudyjskiej, Turcji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych stwierdzono, że akcje militarne Rosji zwiększają eskalację, zwiększają ekstremizm i radykalizm konfliktu w Syrii. CZYTAJ WIĘCEJ...
"To pogłoski, bez żadnych podstaw"
Według syryjskiej opozycji, dotychczas w nalotach rosyjskiego wojska zginęło co najmniej 36 ofiar cywilnych. Na zarzuty stawiane również przez szefa NATO odpowiedział dzisiaj Siergiej Ławrow, który przypomina, że interwencja na terenie Syrii to odpowiedź na prośbę samego prezydenta Syrii Baszara el-Asada. CZYTAJ WIĘCEJ...