Według hiszpańskich mediów na referendum ws. niepodległości Katalonii wpływa Rosja. Informuję one, że osoby i instytucje powiązane z Kremlem na 48 godzin przed plebiscytem zwiększyły liczbę publikowanych informacji na jego temat o 2 tys. proc.
W niedzielę od godziny 9.00 Katalończycy głosują w sprawie odłączenia się od Hiszpanii. Tamtejszy rząd już zapowiedział jednak, że referendum nie uzna. Nie wiadomo też, ile lokali wyborczych zostało otwartych, ponieważ przeprowadzenie głosowania próbuje zablokować Madryt. Zgodnie z nakazem sądu policja ma nakaz konfiskaty urn i kart wyborczych. Na ulicach dochodzi do przepychanek z policją, która używa broni gładkolufowej. Pojawiają się informacje o rannych.
Do Katalonii ściągnięto oddziały policyjne z całej Hiszpanii. Funkcjonariusze policji i Gwardii Cywilnej weszli do wielu lokali wyborczych i rekwirują urny oraz karty do głosowania. Przed wieloma lokalami dochodzi do przepychanek z policją. Pojawiły się informacje o kilku rannych osobach.
Wpływ Rosji
Jak poinformował hiszpański dziennik "El Mundo", rosyjski wpływ na nieuznawane przez rząd w Madrycie referendum niepodległościowe stał się szczególnie widoczny w ostatnich godzinach przed plebiscytem.
– Rosyjska machina zwiększyła swoją pracę w godzinach poprzedzających referendum w celu pogłębiania podziałów w Hiszpanii i dzielenia Unii Europejskiej - czytamy w madryckiej gazecie. Dziennik pisze w szczególności o działaniu użytkowników Twittera, powiązanych z Kremlem.
Hiszpańskie media wskazują, że podmioty związane z Moskwą w tendencyjny sposób przedstawiają scenariusz katalońskiego referendum, gdzie państwo jest traktowane jak "wróg obywateli, wielka państwowa machina blokująca demokratyczne prawo do głosowania". Przejawem tego miało być zamykanie stron internetowych i groźby Madrytu pod adresem wolontariuszy, pomagających w organizacji plebiscytu.