Liz Truss ostrzegła, że Wielka Brytania nie podda się w obliczu gróźb prezydenta Francji Emmanuela Macrona dotyczących zwiększenia kontroli połowów granicznych i portowych oraz wprowadzenia od wtorku taryf na energię elektryczną na wyspie Jersey.
Spór został wywołany decyzją rządów Wielkiej Brytanii i Jersey, aby zwrócić się do rybaków z UE o udowodnienie historii połowów na ich wodach jako warunku wstępnego uzyskania pozwoleń na połowy po Brexicie. Oznaczało to, że wiele małych francuskich łodzi, które miały dostęp do tych wód przed Brexitem, jest teraz zagrożonych zakazem korzystania z nich.
Po rozmowach z premierem Wielkiej Brytanii Borisem Johnsonem na szczycie G20 w Rzymie Macron powiedział, że Brytyjczycy muszą teraz wykonać „znaczący ruch”, w przeciwnym razie Francja podejmie kroki od wtorku.
– Nie zamierzamy się ugiąć – powiedziała Truss w radiu BBC. – Te groźby są całkowicie nieuzasadnione. Przydzieliliśmy licencje połowowe zgodnie z umową handlową z UE, a Francuzi muszą wycofać groźby… Problem musi zostać rozwiązany w ciągu najbliższych 48 godzin – stwierdziła.
Macron przekonywał w niedzielę, że Wielka Brytania musi ustąpić w sporze połowowym, w przeciwnym razie Francja wprowadzi w tym tygodniu represje handlowe.
Od środy Jersey przyznało licencje połowowe 162 francuskim łodziom. Spośród nich 113 uzyskało licencje stałe, co stanowi wzrost o dwa od początku awantury.
Kolejne 49 statków otrzymało tymczasową licencję. Łodzie te będą mogły łowić na wodach Jersey do 31 stycznia 2022 r., ale muszą wykorzystać ten czas na dostarczenie rządowi Jersey danych w celu uzyskania stałej licencji.
To oznacza, że 55 francuskich łodzi wciąż czeka na pozwolenie. Od niedzieli nie mogą one łowić na wodach Jersey.