Komentarze niemieckiej prasy o rezygnacji Bidena!
Komentatorzy niemieckich gazet uznali rezygnację Joe Bidena za słuszną, lecz ryzykowną decyzję, która może doprowadzić do konfliktów wewnętrznych w partii Demokratów. Niewykluczone jest, że może to dać jej nowy impuls w kampanii.
"Sueddeutsche Zeitung": na Demokratów czeka chaos i być może wielka szansa Rezygnacja Joe Bidena nie uwolniła Demokratów od ich problemów, lecz jest początkiem historii bez precedensu, która zawiera zarówno zagrożenia jak i szanse – pisze Stefan Kornelius. „Nowa kandydatka lub nowy kandydat mogą zelektryzować USA i uwolnić kraj od wyboru pomiędzy dwoma nielubianymi politykami” – uważa komentator zastrzegając, że proces wyłaniania takiej wiodącej postaci może rozbić partię i zdemaskować ją jako niezdolną do rządzenia. „W takim przypadku kraj zwróci się w kierunku rzekomo silniejszego, czyli Trumpa” – tłumaczy autor.
Kornelius zaznaczył, że w systemie wyborczym USA dominują nie partie, lecz charyzmatyczni przywódcy. „To nie partia decyduje o kandydacie, lecz nieformalny przywódca zmusza zwolenników i tym samym partię do lojalności” – czytamy w „SZ”. Trump przekształcił Republikanów za pomocą charyzmy i pieniędzy w ruch wyznający kult jego osoby. To sprawia, że obawy przed zaprowadzeniem autokratycznego i niedemokratycznego reżimu w przypadku jego zwycięstwa są uzasadnione. Biden tak samo panował do końca czerwca nad swoją partią. Teraz posłuszeństwo musi zostać przeniesione na nowego kandydata, co dotychczas nie miało precedensu. „Czy pacjent przeżyje operację?” – pyta komentator.
Zdaniem Korneliusa proces ten może doprowadzić do ostrych konfliktów. Z drugiej strony, jeśli Demokraci wyślą teraz potężny sygnał świadczący o przełomie, to Donald Trump może wkrótce odejść w zapomnienie – czytamy w konkluzji komentarza w „Sueddeutsche Zeitung”.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung": fiasko zawinione przez własnych ludzi "Demokraci krótko przed wyborami odważyli się na niepewny eksperyment. Kamala Harris musi przekonać do siebie partię. Pewne jest tylko to, że dreszczyk emocji w Europie jeszcze się nasili” – pisze Nikolas Busse. Przyczyną porażki Bidena jest w co najmniej równej mierze jego partia, jak i jego własna słabość – ocenił komentator. Jego zdaniem udział w debacie telewizyjnej z Trumpem był co prawda katastrofą, ale jego wyniki sondażowe po tym nieudanym występie wcale nie były takie złe. „To panika w jego partii doprowadziła do jego bezsilności” – uważa Busse.
Najwidoczniej wielu wpływowych Demokratów obawiało się, że przegrają na całej linii wybory – nie tylko do Białego Domu, ale i do Kongresu. "Nie można prowadzić kampanii wyborczej wbrew własnym ludziom" – zaznaczył autor. "Harris musi dopiero zdobyć poparcie partii. To, że jest kobietą i jest czarna, nie przekona wszystkich" – uważa Busse. Jego zdaniem szansą Demokratów jest wystawienie kandydata, który byłby atrakcyjny dla wyborców centrum. "Wyznaczając J.D.Vance na wiceprezydenta, Trump przesunął się bardzo na prawo. Reszta świata spogląda na Amerykę z dreszczykiem emocji. Biden był politykiem przekonanym o konieczności współpracy z Europą – takich polityków nie ma zbyt wielu w Waszyngtonie.5 listopada Ameryka wybierze między starym nacjonalistą a demokratycznym politykiem młodego pokolenia, o którym już dzisiaj wiadomo, że nie będzie miał doświadczenia takiego jak Biden" - zauważa publicysta FAZ.
"Tagesspiegel": decyzja podjęta bardzo późno, ale nie za późno Rezygnując Biden wyciągnął – "bardzo późno, ale nie za późno - konsekwencje z pogarszającego się stanu zdrowia i duchowej kondycji" – pisze Daniel Friedrich Sturm. "Biden osiągnął podczas swojej niepełnej kadencji więcej niż inni prezydenci w ciągu ośmiu lat i przejdzie do historii jako jeden z wielkich prezydentów" – ocenił komentator, wskazując na sukcesy w polityce gospodarczej i socjalnej. Biden dotrzymał też słowa w polityce zagranicznej. "Bez USA Ukraina już dawno temu przegrałaby wojnę z Rosją. Nie jest jego winą, że Zachód, w tym Niemcy, nie wykorzystał oddechu w polityce zagranicznej, jaki zapewnił mu prezydent USA. Ustępując, Biden wyrządza swojemu krajowi przysługę. Jeżeli chce pokazać jeszcze większy historyczny format, to powinien przekazać Biały Dom już w najbliższych dniach osobie, która chce sprostać w walce przeciwko Trumpowi" – pisze w konkluzji Sturm.