Sekretarz stanu USA John Kerry zaapelował do Rosji i prezydenta Syrii Baszara el-Asadasji o szybsze usuwanie i likwidację syryjskiej broni chemicznej.
Kerry, który przybył do stolicy Bawarii na 50. Monachijską Konferencję Bezpieczeństwa, spotkał się na marginesie tej konferencji z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem.
Według źródeł amerykańskich, Kerry określił tempo usuwania syryjskiej broni chemicznej jako "nie do przyjęcia" i wezwał Ławrowa do wywarcia nacisku na reżim prezydenta Asada aby pozostała część arsenału tej broni została niezwłocznie przewieziona do portu w Latakji.
Kerry oświadczył, że prezydent Asad musi wywiązać ze swoich zobowiązań w tej materii i zagroził, że w przeciwnym razie Rada Bezpieczeństwa może zastosować sankcje zgodnie z rozdziałem VII Karty ONZ.
Według ocen Departamentu Stanu USA, dotychczas zaledwie 4 proc. arsenału broni chemicznej reżimu syryjskiego, ocenianego na ok. 1300 ton, zostało wywiezionych i zniszczonych. Zgodnie z porozumieniem, zawartym przy akceptacji USA i Rosji, Syria zobowiązała się do wydania całego swojego arsenału tej broni do połowy 2014 r.
Kerry i Ławrow spotkali się w Monachium z sekretarzem generalnym ONZ Ban Ki Munem i mediatorem ONZ w Syrii Lakdarem Brahimim. Brahimi przyznał później na forum grupy roboczej Konferencji Monachijskiej ds. Syrii, że zakończone właśnie w Genewie pierwsze publiczne rozmowy rządu i opozycji syryjskiej "nie przyniosły postępu". „Przepaść między reprezentantami rządu i opozycją pozostaje głęboka" - dodał.
– Gdzieś zawiedliśmy. To jest trudny problem – powiedział Brahimi wyrażając nadzieję, że kolejna runda rozmów, która powinna rozpocząć się 10 lutego w Genewie, będzie przebiegać w "bardziej konstruktywnej atmosferze".