Kanada, odpowiadając na wezwanie prezydenta USA Baracka Obamy, wyśle do Iraku od 50 do 100 doradców wojskowych, którzy mają wesprzeć armię rządową w walce przeciwko siłom Państwa Islamskiego.
Premier Kanady Stephen Harper oświadczył, że jego kraj przyłącza się do wysiłków USA w dziedzinie doradztwa wojskowego, które ma zapewnić większą skuteczność działań przeciwko dżihadystom w północnym Iraku.
Harper, który przemawiał na szczycie NATO w Walii, powiedział, że Kanada i jej sojusznicy z coraz większym niepokojem obserwują akty barbarzyństwa, jakich dopuszczają się siły Państwa Islamskiego.
Misja kanadyjskich doradców wojskowych w Iraku - podkreślił - to nie będą działania pozbawione ryzyka, ponieważ część terytorium północnego Iraku stała się "poligonem ćwiczebnym" międzynarodowego terroryzmu.
Zastępca doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego USA Ben Rhodes napisał na Twitterze, że wita z zadowoleniem decyzję Kanady jako "wkład w wysiłki podejmowane przez Stany Zjednoczone dla wsparcia sił kurdyjskich".
Również hiszpański premier Mariano Rajoy, uczestniczący w szczycie NATO w Newport, obiecał, że Hiszpania skonkretyzuje swój wkład w walkę z dżihadem, który stanowi "wielkie zagrożenie dla bezpieczeństwa wszystkich".
Kurdyjskie siły zbrojne (peszmergowie), rozpoczęły w piątek przy wsparciu amerykańskiego lotnictwa ofensywę w rejonie miasta Baszika leżącego 17 km na północ od Mosulu - poinformował rzecznik Patriotycznej Unii Kurdystanu (UPK) Gayaz al-Suryi.
Irackie lotnictwo bombarduje od wielu dni sam Mosul, który pozostaje w rękach sił Państwa Islamskiego. Amerykańskie samoloty bojowe przeprowadzają tymczasem naloty na pozycje dżihadystów na przedpolach Mosulu.
Dżihadyści walczący pod sztandarami Państwa Islamskiego opanowali Mosul 10 czerwca i stamtąd prowadzą ataki na inne regiony północnego Iraku; proklamowali swój kalifat na zdobytych terytoriach Iraku i Syrii.