Historyk komentuje dzisiejszy atak terrorystyczny w Moskwie, w którym według oficjalnych informacji rosyjskich służb zginęło co najmniej czterdzieści osób, a ponad sto zostało rannych.

- Kilka dni temu ambasada amerykańska ostrzegła swoich obywateli o możliwym rychłym ataku terrorystycznym [w Rosji]. Wkrótce potem wiele innych krajów – sojuszników Stanów Zjednoczonych – ostrzegło obywateli swoich krajów przed możliwym atakiem terrorystycznym - mówi Felsztyński.

- Wiadomo, że było tylko jedno źródło tej informacji i była nim Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, która poinformowała Amerykanów, że według informacji FSB Ukraińcy i NATO przygotowują atak terrorystyczny w Moskwie. W związku z tym Amerykanie zdali sobie sprawę, że FSB przygotowuje atak terrorystyczny w Moskwie i należy o tym ostrzec swoich obywateli. Doszło do ataku. Gdyby faktycznie byli to terroryści, atak miałby miejsce przed wyborami lub w ich trakcie, a nie po nich. W najbliższym czasie okaże się, że są to albo Ukraińcy, albo opozycjoniści, zwolennicy Aleksieja Nawalnego, mszczący się za śmierć Nawalnego, albo zachodnie służby wywiadowcze. W konsekwencji należy spodziewać się nasilenia represji, ewentualnego wprowadzenia kary śmierci za terroryzm, do czego były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew wzywał już na swoim profilu na komunikatorze Telegram, oraz nowych krwawych ataków na cele cywilne na Ukrainie. Całkowicie odrzucam „islamski ślad”, ponieważ Putin jest obecnie najlepszym przyjacielem i sojusznikiem Iranu, Hamasu i Hezbollah - stwierdził Felsztyński w rozmowie z portalem.