- Obecny prezydent podkreślał w kampanii konieczność odnowy entente cordiale z Niemcami. Francja Hollande\'a miała być listkiem figowym dla jednowładztwa Niemiec w Europie. Czy prezydent będzie w stanie wydźwignąć Francję do poziomu równego partnera Niemiec? - zastanawiał się w "Republice po południu" dr Ryszard Żółtaniecki. Gościem Jacka Ożoga był także politolog, prof. Piotr Wawrzyk.
- Na pewno zaskakujące były wypowiedzi obojga kandydatów w tym sensie, jakie mają plany na wybory parlamentarne. Macron zapowiedział listę prezydencką, a Le Pen dystansuje się od Frontu Narodowego. To może być próba tworzenia szerszego ugrupowania, które może przyciągnąć też elektorat centrowy, już bez metki Frontu Narodowego. Problemem jest partia prezydencka – kto miałby ja tworzyć? Republikanie wypadli wystarczająco dobrze, socjaliści przegrali z kretesem, liberałowie nie liczą się – wyliczał prof. Piotr Wawrzyk.
- Myślę, że Macron będzie walczył o elektorat republikański, chce dodać słowo „republika” do nazwy swojej partii. Musimy odzwyczaić się od istniejącego we Francji politycznego podziału, bo teraz mieliśmy podział Le Pen kontra reszta. Obecny prezydent podkreślał w kampanii konieczność odnowy entente cordiale z Niemcami. Francja Hollande'a miała być listkiem figowym dla jednowładztwa Niemiec w Europie. Czy prezydent będzie w stanie wydźwignąć Francję do poziomu równego partnera Niemiec? - zastanawiał się dr Żółtaniecki. - To będzie zabawa w dobrego i złego policjanta z perspektywy naszej części europy. Macron będzie wytykającym błędy, żądającym redukcji funduszy, zacieśnienia strefy euro. Merkel będzie za to czynnikiem łagodzącym – dodał
- Gdy wygra Schulz będzie dwóch złych policjantów. Wygląda jednak na to, że w Niemczech będzie odtworzona niemiecka koalicja i stworzony zostanie tandem niemiecko-francuski, w którym mimo wszystko Francja będzie słabszym partnerem, dlatego, że gospodarka francuska jest zanurzona w kryzysie – zauważył Piotr Wawrzyk.