Steven Fulop - burmistrz Jersey City , który postanowił usunąć Pomnik Katyński oraz w arogancki sposób zaatakował marszałka Stanisława Karczewskiego i zarzucił mu rzeczy, które nie mają żadnego związku z prawdą - powinien zastanowić się sam nad sobą. Media wypominają mu podejrzane kontakty z człowiekiem przyłapanym na ustawianiu miejskiego kontraktu. Ponado były szef policji w Jersey City zarzuca mu polityczną ingerencję w pracę funkcjonariuszy.
Burmistrz Jersey City z niezrozumiałych powodów ma problem z Pomnikiem Katyńskim oraz z walczącymi o niego Polakami. Bezczelnie określił marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego "antysemitą" oraz "negacjonistą Holokaustu". Na jakie określenie zasługuje zatem Fulop?
Jakiś czas temu media zza oceanu ujawniły, że burmistrz Jersey City wciąż opłaca byłego szefa swojego sztabu Muhammeda Akila, który został nagrany podczas ustawiania miejskiego kontraktu i opuścił stanowisko w magistracie. Ponadto okazało się, że ujawnione dokumenty wskazują, że już po dymisji Akila ze środków kampanijnych Fulopa przelano w sierpniu 2017 r. pięć tysięcy dolarów na konto spółki Alpha Planning. Jej założycielem jest sam Akil. Przelew został opisany jako ,,opłata za wynajem lokalu". Co ciekawe siedzibą Alpha Planning jest budynek mieszkalny, który należy do Muhammeda Akila.
Ponadto w tym czasie, inne wyborcze ciało związane z Fulopem zapłaciło firmie Akila kolejne 5 tys. dol. Tym razem była to opłata za rzekome ,,konsultacje''.
Robert Cowan, były szef policji Jersey City także wysuwał poważne zarzuty wobec polityka Demokratów. Oskarżał on go o wykorzystywanie swojej władzy do wpływania na pracę policji. Jego zdaniem Burmistrz Jersey City ingerował m.in. w wewnętrzne dochodzenie dotyczące wypadku samochodowego spowodowanego pod wpływem alkoholu przez prominentnego oficera policji.