Od zamachu stanu w Birmie zatrzymano co najmniej 147 osób, w tym aktywistów, demokratycznie wybranych posłów i urzędników obalonej przez wojsko administracji Aung San Suu Kyi – poinformował w czwartek Związek Pomocy Więźniom Politycznym (AAPP).
Wcześniej w czwartek pojawiły się doniesienia o co najmniej trzech osobach aresztowanych podczas protestu przeciwko puczowi w Mandalay, drugim co do wielkości mieście Birmy.
Birmańskie media podały tymczasem, że około 70 posłów Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD), którą wojskowi odsunęli od władzy, złożyło w czwartek przysięgi poselskie podczas improwizowanej, nieoficjalnej ceremonii w rządowym hotelu w stolicy kraju, Naypyidaw.
- Nikt nie może odebrać nam legitymizacji statusu członka parlamentu, przyznanego nam przez ludzi. Dlatego złożyliśmy przysięgi jako parlamentarzyści, dla ludzi – powiedziała wybrana w listopadzie do parlamentu po raz drugi posłanka NLD Phyu Phyu Thin, cytowana przez portal Irrawady.
Birmańska armia, Tatmadaw, zatrzymała w poniedziałek kilkuset parlamentarzystów NLD, którzy przybyli do Naypyidaw na pierwsze obrady parlamentu po listopadowych wyborach. Wojsko nie uznało wyników tych wyborów, twierdząc, że w czasie głosowania dochodziło do oszustw, mimo że komisja wyborcza nie stwierdziła nieprawidłowości.
Później większość zatrzymanych posłów zwolniono i nakazano im powrót do domów, ale około 70 na własne życzenie pozostało w hotelu. Członkowie NLD, którzy wrócili do domów, mają wkrótce złożyć swoje przysięgi w trybie online – powiedziała Phyu Phyu Thin.
Według źródeł w NLD w areszcie pozostaje demokratycznie wybrana przywódczyni Birmy, Aung San Suu Kyi, oraz prezydent kraju U Win Myint, mimo licznych międzynarodowych apeli o ich natychmiastowe uwolnienie.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Czarnek: Polacy zostali oszukani przez rząd Tuska - to rozczarowanie będzie widać w wyborach
prof. Kucharczyk: wygrana Trumpa w USA mogła przyspieszyć decyzję Scholza o dymisji
Zamieszki po wyborach prezydenckich. Ponad 30 ofiar śmiertelnych
Polityczna poprawność w Europie przeraża. Austriacy nie chcą pomnika Jana III Sobieskiego bo wzbudzi to „nastroje islamofobiczne i antytureckie”