Carlo Acutis był zwyczajnym nastolatkiem, towarzyskim i lubianym przez kolegów. Tylko wiarę w Boga miał silniejszą niż przeciętny nastolatek. I niezwykłe umiłowanie Eucharystii.
Wczoraj, 21 lutego 2020 r., Franciszek przyjął na audiencji Jego Eminencję ks. kardynała Angelo Becciu, Prefekta Kongregacji do Spraw Kanonizacyjnych. Podczas audiencji Ojciec Święty upoważnił tę Kongregację do promulgowania m.in. dekretu:
dotyczącego cudu przypisanego wstawiennictwu Czcigodnego Sługi Bożego Carlo Acutisa, urodzonego 3 maja 1991 r. w Londynie i zmarłego 12 października 2006 r. w Monza we Włoszech.
Teraz Archidiecezja Mediolańska, która prowadziła proces, ustali z Watykanem datę beatyfikacji.
W Brazylii miały miejsce dwa cudowne uzdrowienia za sprawą Carla Acutisa. Lekarze nie potrafią tego wyjaśnić - donosi włoska Aleteia.
Ojciec Marcélo Tenório jest proboszczem w kościele świętego Sebastiana w Campo Grande, stolicy brazylijskiego stanu Mato Grosso do Sul. To właśnie tutaj został uzdrowiony 10-latek, który cierpiał z powodu ciężkiego zaburzenia trzustki. Cud miał miejsce w październiku 2010 roku. Choroba dziecka objawiała się ciągłymi wymiotami. Chłopiec właściwie nie mógł jeść ani pić. Słabł i groziła mu śmierć. Będąc w kolejce po błogosławieństwo relikwiami Carla Acutisa, zapytał dziadka o co ma poprosić. "Żebyś przestał wymiotować". Gdy nadeszła jego pora, dotknął relikwii i poprosił o to, by przestać wymiotować. Tak też się stało. W lutym 2011 roku rodzina zleciła przeprowadzenia nowych badań. Okazało się, że dziecko jest w pełni zdrowe. Informacje na temat tego cudu zostały przesłane do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Teraz ma się nim zająć zespół ekspertów w Watykanie.
Ksiądz Marcélo twierdzi, że w jego parafii miał miejsce jeszcze jeden cud za przyczyną Carla Acutisa. Sprawa dotyczy młodego ceremoniarza Gabriela Terrona. U chłopca 5 razy nastąpiło zatrzymanie akcji serca. Był w stanie wegetatywnym. W szpitalu wraz z nim był ksiądz Tenório. Dotknął go wtedy relikwiami Carla. Dziś chłopiec ma się dobrze i służy do Mszy. "Lekarze nie potrafią wyjaśnić, co się stało" - wspomina ks. Marcélo.