4 lipca, kiedy Stany Zjednoczone świętowały Dzień Niepodległości, u wybrzeży kraju pojawiły się tzw. niedźwiedzie, czyli rosyjskie bombowce strategiczne Tu-95, zdolne przenosić głowice jądrowe.
Amerykańskie media donoszą, że dwie rosyjskie maszyny zostały przechwycone w sobotę rano nad Alaską przez dwa myśliwce F-22 Raptor. Z kolei godzinę później, druga para „niedźwiedzi” znalazła się w pobliżu Kalifornii, a siły powietrzne USA wysłały za nimi swoje F-35 Eagles.
Jak poinformował Michael Kucharek rzecznik NORAD (Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej) żadna z rosyjskich maszyn nie naruszyła przestrzeni powietrznej USA. – To nie są bezprecedensowe loty, ale jesteśmy gotowi odpowiedzieć bez względu czy chodzi o Alaskę czy Kalifornię – oświadczył Kucharek.
Na pytanie, czy rosyjskie bombowce strategiczne były uzbrojone, rzecznik NORAD nie chciał odpowiedzieć. – W żadnym momencie bombowce nie znalazły się w suwerennej północnoamerykańskiej przestrzeni powietrznej – dodał.
Amerykańskie media podkreślają, że rosyjskie „niedźwiedzie” przechwycono w tym samym dniu, w którym Prezydent Rosji Władimir Putin wysłał Barackowi Obamie list gratulacyjny z okazji Dnia Niepodległości.
Z kolei na Twitterze pojawiło się specjalne podziękowanie dla żołnierzy i cywilnych pracowników wojska, którzy w Dzień Niepodległości USA czuwali nad bezpieczeństwem obywateli.
Special thanks this #IndependenceDay to the men & women in uniform--& their civilian counterparts--who work day and night to keep us safe
— WH National Security (@NSCPress) July 4, 2015