Tysiące syryjskich alawitów uciekło z Damaszku w obawie przed represjami nowego rządu islamistycznego. Ci, którzy zostali, wyrażają rozczarowanie i niepewność wobec przyszłości.
Alawici, mniejszość szyicka w Syrii, odczuwają szok i zdradę po niespodziewanej ucieczce Baszara al-Asada – dziedzica dynastii rządzącej krajem żelazną ręką przez ponad pięć dekad. Prezydent, bez walki i wyjaśnień, opuścił Damaszek, pozostawiając swoich zwolenników na łaskę nowego rządu islamistycznego.
Mimo że sunnickie ugrupowanie Hayat Tahrir al-Sham (HTS) obiecuje tolerancję i włączenie mniejszości, alawici nadal obawiają się represji. Krążące w sieci nagrania pokazujące egzekucje dawnych milicjantów pro-Asadowskich tylko potęgują ich strach.
Masowa ucieczka z Al-Mazzah 86
W dzielnicy Al-Mazzah 86, będącej sercem alawickiej społeczności Damaszku, z miliona mieszkańców aż 300–350 tysięcy, głównie alawitów, uciekło do Latakii i Tartus – historycznych bastionów tej mniejszości. Wielu z nich wraca, widząc względną stabilizację, ale rozczarowanie pozostaje.
„Czuję się zdradzony – mówi Abu Saleh, 65-letni emerytowany żołnierz. – Myślałem, że Al-Asad będzie walczył za swój naród, ale okazało się, że żyliśmy w iluzji. Media karmiły nas kłamstwami, że armia zawsze nas ochroni”.
Zdradzeni przez przywódcę
Dla wielu alawitów upadek Al-Asada to nie tylko koniec reżimu, ale także osobista zdrada.
„Nie mogę zrozumieć, dlaczego nas opuścił. To szok” – mówi Kinda Deeb, 40-letnia wdowa, której rodzina uciekła do Latakii.
Abu Salah, 65-letni emerytowany żołnierz, który jako jedyny zgodził się na fotografię, podkreśla, że mimo rozczarowania Al-Asadem będzie szanował nowe władze:
„Potrzebujemy kogoś, kto będzie reprezentował cały naród syryjski”.
Źródło: Republika/La Nacion