Tego można było się spodziewać. Najwyżej rozstawiona Iga Świątek pokonała tenisistkę gospodarzy Cori „CoCo” Gauff (nr 6.) 6:0, 6:3 i awansowała do półfinału turnieju WTA 500 na twardych kortach w San Diego. O finał polska liderka światowego rankingu powalczy z inną Amerykanką - Jessicą Pegulą (4.).
- Iga to prawdziwa czempionka, ale zobaczymy, jak się sprawy potoczą - zapowiadała przed spotkaniem Cori Gauff. Wiele wskazywało, że 18-letnia Amerykanka postawi trzy lata starszej raszyniance jeszcze wyższe wymagania. Iga Świątek w trzech wcześniejszych pojedynkach, w tym finale tegorocznego French Open w Paryżu, nie straciła z Amerykanką ani jednego seta. Polka, jak na pierwszą rakietę globu przystało, zaczęła pewna siebie, skoncentrowana i z animuszem. Narzuciła ostre tempo wymian, które było nie do wytrzymania dla wyglądającej na zagubioną, jakby speszoną i niepotrafiącą złapać właściwego rytmu przeciwniczkę, która do tego raz po raz posyłała piłkę w aut. Efekt - 6:0 w pierwszej partii po niespełna pół godzinie gry.
Despite the stumble on match point... 🥴
— wta (@WTA) October 14, 2022
🇺🇸 @CocoGauff sets up a quarterfinal with Swiatek after battling past Andreescu in three sets!#SanDiegoOpen pic.twitter.com/JFYRLynOrE
Początek drugiego seta wskazywał, że mecz może potrwać bardzo krótko, bo Świątek od razu przełamała rywalkę i po chwili odskoczyła na 2:0. Jej przewaga była na tyle wyraźna, że emocje opadły, a spotkanie straciło temperaturę. Gauff grała nieco skuteczniej, częściej trafiała z głębi kortu, ale wynikało to raczej z faktu, że Polka nieco spuściła z tonu i nie forsowała tempa, jak w pierwszej odsłonie. Świątek dopełniła formalności po 65 minutach rywalizacji i już po raz 11. w sezonie wystąpi w półfinale
- Jestem bardzo zadowolona, że od początku do końca utrzymałam koncentrację, co pomogło mi zagrać bardzo skutecznie i efektywnie. Z każdym dniem czuję się tutaj lepiej, zarówno jeśli chodzi o aklimatyzację, jak i warunki na korcie. No może pogoda mogłaby być trochę lepsza, bo liczyłam, że będzie cieplej - przyznała z uśmiechem Iga tuż po zakończeniu spotkania.
🏆 𝙏𝙝𝙚 𝙁𝙞𝙣𝙖𝙡 𝙎𝙝𝙤𝙬𝙙𝙤𝙬𝙣 🏆
— wta (@WTA) September 27, 2022
Join us in Texas as the world's BEST singles & doubles players head to Fort Worth for the @WTAFinals 🤠
INDIVIDUAL TICKETS ON SALE NOW 🎟
Z szóstą w światowym rankingu Amerykanką, Jessiką Pegulą spotkała się wcześniej czterokrotnie i trzy razy była lepsza. Jedynej porażki z córką miliardera Teddy'ego Peguli, do którego należą hokejowa drużyna Buffalo Sabres i futbolowa Buffalo Bills, doznała w ich pierwszej potyczce w Waszyngtonie w 2019 roku, kiedy przeciwniczka wygrała jedyny turniej w karierze. - Niczego nie oczekuję po tym meczu. Chcę podejść do niego zrelaksowana, grać swój tenis i zobaczymy, na co się to przełoży - wspomniała Świątek, która z Pegulą może też zagrać w kończącym sezon turnieju WTA Finals, gdyż Amerykanka jako trzecia - po Polce i Ons Jabeur z Tunezji - zapewniła sobie w nim udział.
Pula nagród turnieju w San Diego wynosi 757 900 dolarów. Półfinalistki mogą być pewne 42 tys. USD premii oraz 185 punktów do rankingu WTA.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Wilk wbija szpile „wizjonerskiemu” rządowi: „Nie mogę się doczekać, aż zrobimy Niemcom konkurencję Modlinem i Okęciem”