Gdańszczanie przystępowali do tego meczu z dużymi nadziejami. Drużyna Piotra Nowaka w przypadku zwycięstwa miała szansę awansować na trzecią pozycję w lidze, która na zakończenie rozgrywek gwarantuje grę w europejskich pucharach. Lechia nie przegrała żadnego z poprzednich siedmiu spotkań, a ostatnie trzy kończyła zwycięstwem, apetyty kibiców biało-zielonych były więc przed niedzielnym starciem duże. To jednak Piast mimo przeciętnej formy w ostatnich meczach udowodnił, że pozycja wicelidera Ekstraklasy mu się należy.

Od początku gra była wyrównana, ale to gospodarzom łatwiej przychodziło wypracowywanie sobie dogodnych okazji. Już w kwadrans po rozpoczęciu spotkania zespół z Gdańska uratowała poprzeczka po strzale Nespora. Prowadzenie zespołowi Radoslava Latala dał w 32 minucie Korun. Po rzucie rożnym piłkę głową zgrał Hebert, a słoweński obrońca z bliskiej odległości pokonał bramkarza Lechii. Do przerwy wynik się już nie zmienił.

W drugiej połowie goście starali się za wszelką cenę wyrównać. Szanse mieli Kuświk, Peszko i Mila, ale za każdym razem Szmatuła wychodził z tych sytuacji obronną ręką. W 77 minucie sfaulowany w polu karnym został Jakub Wawrzyniak. Do jedenastki podszedł Sebastian Mila, ale nie udało mu się pokonać bramkarza Piasta. Ta zmarnowana okazja zemściła się zaledwie kilka chwil później, kiedy Stolarski powstrzymywał nieprawidłowo Mraza w „szesnastce”, a rzut karny pewnie wykorzystał Mateusz Mak i Gliwiczanie prowadzili już 2:0. W doliczonym czasie gry wynik ustalił ładnym uderzeniem z woleja Josip Barisić.

Dzięki temu zwycięstwu Piast traci tylko trzy punkty w tabeli do prowadzącej Legii i wciąż liczy się w walce o mistrzostwo. Lechia zajmuje szóstą pozycję z trzema punktami straty do czołowej trójki. W drugim niedzielnym spotkaniu Jagiellonia bezbramkowo zremisowała z Górnikiem Zabrze.