W drugim meczu Grupy A starły się zespoły Meksyku i Kamerunu. Zawodnicy Miguela Herrery pokonali Afrykańskie Lwy 1:0 i zajmują drugie miejsce w grupie.
Po meczu Brazylii z Chorwacją kibice szczególnie uważnie obserwowali prace Wilmara Roldana z Kolumbii - arbitra spotkania. Ten nie ustrzegł się błędów i nie uznał dwóch prawidłowo zdobytych przez Meksyk bramek. Sędziowie wyrastają na czarnych bohaterów Mundialu.
Mecz rozpoczął się w strugach deszczu. Obie drużyny podeszły do meczu z dużym zaangażowaniem, jednak Meksykanie dysponujący lepszą drużyną szybko przejęli inicjatywę i zepchnęli Kamerun do defensywy.
Pierwsza błędna decyzja sędziego miała miejsce w 11 minucie. Dos Santos pokonał Itandje, jednak sędziowie dopatrzyli się spalonego, którego w rzeczywistości nie było.
W 16 minucie sędzia nie uznał bramki dla Kamerunu. Samuel Eto’o w ocenie sędziego był na pozycji spalonej, i tym razem miał podstawy do takiej oceny, choć kibice Kamerunu nie mogli się pogodzić z taką decyzją.
Sytuacja powtórzyła się 3 minuty później, jednak tym razem arbiter na pewno podjął złą decyzję. Sędzia odgwizdał spalonego po uderzeniu Dos Santosa. W rzeczywistości Meksykanin nie mógł być na spalonym bo piłki nie przedłużał żaden z jego kolegów a zrobił to zawodnik Kamerunu.
Meksyk od początku drugiej połowy ruszył do ataku. Już w 48 minucie Peralta stanął oko w oko z golkiperem Kamerunu, jednak nie zdołał umieścić piłki w siatce.
Meksyk dopiął swego w 61 minucie – Oribe Peralta pokonał bramkarza Kamerunu, który zdołał obronić pierwszy strzał graczy Meksyku, lecz przy dobitce był bezradny
Od chwili strzelania bramki spotkanie stało się bardziej otwarte. Raz po raz atakowały obie drużyny, jednak to Meksykanie stwarzali sobie lepsze sytuacje i kontrolowali grę.
Pod koniec do głosu doszedł Kamerun, lecz pozostało już za mało czasu i mecz zakończył się zwycięstwem Meksyku 1:0.
Meksyk po zwycięstwie zajmuje drugą pozycję, natomiast Kamerun jest czwarty. Liderem jest Brazylia a stawkę zamyka Chorwacja.