Legenda polskiego kolarstwa o Tour de France: od startu od razu ucieczki, ataki, cały czas niebezpiecznie!
- Tour de France bardzo dobrze się przygotował, jeśli chodzi o media - to jedna z trzech najchętniej oglądanych imprez obok igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata - mówi w rozmowie z Polskim Radiem trzykrotny uczestnik Wielkiej Pętli w latach 80. Czesław Lang, którego zdaniem faworytami są głównie kolarze INEOS. W sobotę w Brukseli rozpocznie się 106. edycja tego wyścigu. Na starcie staną dwaj Polacy - Michał Kwiatkowski z INEOS i Łukasz Wiśniowski z polskiej drużyny CCC.
Zabraknie za to dwóch kolarzy, którzy przed rokiem stanęli na podium - czyli Holendra Toma Dumoulina i Brytyjczyka Chrisa Froome'a, ale i tak będzie bardzo ciekawie. Organizatorzy przygotowali bowiem wymagającą trasę, z którą zmierzą się zawodnicy ze światowej czołówki.
- Na pewno drużyna INEOS jest w trudnej sytuacji, bo nie ma Froome'a. Być może wyścig stanie się bardziej otwarty, będzie więcej się działo, jeśli nie będzie kontrolować tak wszystkiego. Będzie to wielkie widowisko. Mówiąc o skali trudności - czy wyścig jest wymagający, czy nieco mniej - to powodują sami kolarze. Możemy przygotować trasę z wieloma górami, ale jak zawodnicy będą pod nie wolno jechali i nikt nie będzie atakował... Nie raz takie góry tak paraliżują wyścig, że wręcz czekamy na wielkie emocje, a kolarze tak się boją jeden drugiego, że jedzie cała grupa, a sprawozdawca mówi: nic się nie dzieje! - podkreślił Lang.
Lang startował w Tour de France w 1984, 1985 i 1987 roku i jak podkreśla, to niesamowity wyścig.
Dlaczego @Tour_de_Pologne na południu Polski? Czesław #lang wyjaśnia #TDP2019 #UCIWT @PKOL_pl
— Sport PR (@sportradiopl) 11 kwietnia 2019
#szurkowski #lang #majka #kwiato pic.twitter.com/JLcSl603iJ
Niesamowita atmosfera
– Na pewno jest to wyjątkowe wydarzenie, na które wszyscy czekają, bardzo prestiżowe. Wszystkie drużyny chcą się pokazać - nawet jeśli nie triumfować w całym wyścigu bądź na etapie, to chociaż by wygrać lotną premię bądź zabrać się w ucieczkę, być zauważonym. Tour de France bardzo dobrze przygotował się, jeśli chodzi o media - to jedna z trzech najchętniej oglądanych imprez obok igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata. Potężne zainteresowanie, Francuzi w ogóle kochają kolarstwo - ciekawe i piękne trasy, meta w Paryżu. W Tourze fantastyczny jest też klimat - ci ludzie, tłumy na trasie. Nie tylko Francuzi, ale z całego świata - Belgowie, Holendrzy i inni. Nie ma chwili, że odpuszczasz - cały czas się ścigasz – mówił.
– Porównując z Giro d'Italia - tam pierwsze kilometry jechało się w miarę spokojnie, wszyscy mogli sobie pogadać. Na Tourze jest tzw. gaz - od startu od razu ucieczki, ataki, cały czas niebezpiecznie, dużo napięć, bo jakieś wysepki, zwężenia. To, co mnie zaskoczyło - dbanie o zawodnika było mniej istotne. Ważniejsze były media, a my... 30 stopni, hotel bez klimatyzacji, jedzenie również pozostawiało dużo do życzenia, ale generalnie klimat, atmosfera tego wyścigu była niesamowita - dodał.