Po sobotnim sukcesie w meczu z Niemcami większość kibiców spodziewa się wysokiego zwycięstwa ze Szkocją. Skoro pokonaliśmy mistrzów świata to nie pokonamy Szkotów? Kto tam gra? My mamy... itd. Nic bardziej mylnego. Sprawdźmy dlaczego Polacy nie mogą dopisać sobie 3 punktów przed meczem.
1. Ze Szkotami nigdy nie grało się nam łatwo...
Na początku garść statystyk... choć za bardzo im nie wierzę. 8 meczy – 3 wygrane, 3 remisy, 2 porażki. My strzeliliśmy 10 bramek, Szkoci 9. Ostatnie ze spotkań odbyło się w marcu tego roku i zakończyło się zwycięstwem wyspiarzy. Nigdy nie wygraliśmy wyżej niż jedną bramką. Suche statystyki dają jedynie pewną świadomość na temat historii lecz w tym przypadku z puentą się zgodzę – Szkoci nigdy nie byli chłopcami do bicia a Polacy z waleczności w meczach z niżej notowanymi rywalami nie słyną.
2. A z Niemcami nie mają oni nic wspólnego...
Mecz z Niemcami jest historią i już nią pozostanie. Wspomnimy go razy milion podobnie jak Wembley, lecz nie da on nam nawet pół punktu w rywalizacji ze Szkocją. Inny rywal, inny mecz, inne okoliczności, inna mobilizacja i przede wszystkim zupełnie inna będzie sytuacja boiskowa. Dla tych co żyją jeszcze zwycięstwem z Niemcami – kadrze Nawałki dajemy plusa w rubryce kontratak i pół plusa przy "gra obronna podczas zmasowanego ataku przeciwnika". Żaden z tych plusów nie będzie wykorzystany podczas meczu ze Szkocją. Szkoci zabawią się w Polaków z sobotniego meczu. Szybkie skrzydła Rybus-Grosicki zmienią nazwę na Anya-Maloney. W ataku w Milika i Lewandowskiego wcielą się zapewne Flecher i Naismith. Polacy sprawdzili się w kontrataku, ale atak pozycyjny to zupełnie inna bajka...
3. .... i w składzie na mecz z Niemcami zabrakło "dziesiątki" i na Szkotów też jej nie ma.
Adam Nawałka na konferencji zaznaczył, że gdyby mógł to wystawiłby na mecz ze Szkocją tę samą "11" co na Niemcy. Należy przyznać, że środek naszej pomocy (Jodłowiec-Krychowiak) w sobotnim spotkaniu wyglądał bardzo dobrze, jednak ograniczał się do gry obronnej. Już wiemy, że Tomek Jodłowiec dziś nie wystąpi. Potencjalni zmiennicy to Mila, Żyro, Kucharczyk, Jędrzejczyk i przede wszystkim Mączyński. Poza Milą żaden z wyżej wymienionych zawodników nie będzie w stanie zarządzać ofensywnymi poczynaniami naszej kadry – nie zostanie przysłowiowym boiskowym generałem. Nie odbieram nikomu miana dobrego zawodnika, lecz każdy ma swoją pozycję a żaden z zastępców Jodłowca (defensywny pomocnik) nie jest ofensywną "dziesiątką".
4. ...jednak cały zespół zagrał dobrze.
W tym widziałbym naszą nadzieję. Z Niemcami zagraliśmy jako zespół, sprawny zespół, trzymając się terminologii piłkarsko niemieckiej – maszyna. Żaden z zawodników nie zawiódł i każdy z nich wejdzie w mecz z "kopem" pozytywnej energii. Musimy wykorzystać falę wznoszącą. Nie atakować Szkotów a bombardować. Każdy atak musi być intensywny – od początku. Niech Szkoci nie poczują się pewnie. Pierwsze oznaki zniecierpliwienia lub rezygnacji u biało-czerwonych będą dla wyspiarzy sukcesem. Nie dajmy im grać swojego. Od początku zmuśmy ich do zmiany taktyki. Jeśli strzelimy szybko pierwszą bramkę to w gruzach legnie taktyka Gordona Strachana.
5. ... więc błagam: nie straćmy pierwsi bramki i strzelmy ją w pierwszych 15 minutach.
Przy tym natężeniu emocjonalnym, które występuje w Polsce po, setny raz przytaczanej wygranej z Niemcami, łatwo popadać w skrajność. Pierwsza bramka i posypią się pierwsze "patałachy". W mecz musimy wejść jak nie my – wejdźmy jak standardowi Niemcy. Uderzmy z całej siły i pokażmy, że potrafimy wygrywać nie tylko w prestiżowych meczach, ale równie w tych ważnych. W takich meczach jak ten buduje się silna drużyna.