Schetyna: sytuacja na Ukrainie jest bardzo poważna

Artykuł
Aargambit/CC

– Partia rządząca i prezydent Wiktor Janukowycz nie mają pomysłu na rozwiązanie problemu – powiedział szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna z PO po powrocie z Kijowa.

Schetyna pojechał wczoraj do Kijowa razem z wiceszefem komisji spraw zagranicznych Robertem Tyszkiewiczem z PO oraz przewodniczącym komisji do spraw mniejszości narodowych Mironem Syczem, także z PO.

– Sytuacja jest bardzo poważna. Mieliśmy wrażenie, że partia rządząca, a także prezydent Janukowycz nie mają pomysłu na rozwiązanie tego problemu. Po sobotnich zajściach i pacyfikacji protestujących na Majdanie możliwa jest eskalacja zdarzeń. To byłoby złe dla Ukrainy, dla Europy i dla ukraińskiej drogi do Europy – powiedział Schetyna.

Poinformował, że jutro spotka się w sprawie Ukrainy z prezydentem Komorowskim. – Będziemy go informować o przebiegu naszych rozmów, o tym, co dzieje się na Majdanie, w Kijowie – mówił Schetyna. Jak podkreślił, Ukrainie potrzebny jest dialog oraz poszukiwanie wyjścia z trudnej sytuacji. – Potrzebne jest wspólne stanowisko polskiego prezydenta, polskiego rządu i wyrazy solidarności i wsparcia dla Ukraińców – przekonywał.

Zdaniem Schetyny, atmosfera na Ukrainie przypomina "lata 80. w Polsce oraz czas pomarańczowej rewolucji".

– Musimy zatem w Polsce mówić w tej sprawie jednym głosem. Ukraińcy wierzą w polską solidarność – zaznaczył. Dodał, że spotykał się w Kijowie z wieloma wyrazami sympatii dla Polski i Polaków, co traktuje jako wielki kapitał dla budowania wzajemnych relacji. Schetyna mówił też o konieczności prowadzenia arbitrażu na Ukrainie. - Ukraińcy mówią dość tej władzy, ale aby tak się stało, potrzebne są rozmowy, arbitraż, próba znalezienia wspólnego wyjścia – podkreślił.

Z kolei Tyszkiewicz mówił, że to co zobaczył na Ukrainie, bardzo go poruszyło. – Ten protest nie przygasa – mówił. Dodał, że jego zaniepokojenie budzi też obecność formacji policyjnych wewnątrz ukraińskiego parlamentu. – To jest poważny sygnał o stanie tego państwa i my to oceniamy tak: jest autentyczny spontaniczny zryw, który nie jest kontrolowany ani przez opozycję ani przez rządzących, którzy nie mają pojęcia, co zrobić. Przy praktycznie niefunkcjonującym parlamencie to jest bardzo groźna sytuacja, która może doprowadzić do niekontrolowanego rozwoju sytuacji – powiedział.

Na Ukrainie już dwa tygodnie trwają protesty niezadowolonych z niepodpisania przez władze umowy o stowarzyszeniu z Unią Europejską. W sobotę i niedzielę milicja użyła wobec demonstrantów siły, za co opozycja obwinia rządzących. W związku z tymi wydarzeniami złożono wniosek o dymisję rządu. Parlament Ukrainy nie przyjął jednak we wtorek rezolucji o wotum nieufności dla gabinetu Azarowa. Ukraińska opozycja zablokowała wobec tego dojazd do siedziby prezydenta Wiktora Janukowycza. Szefa państwa nie ma na Ukrainie, gdyż udał się z kilkudniową wizytą do Chin.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy