Reparacji od Niemiec za zniszczenia i zbrodnie wojenne „ni ma i nie będzie”?!

Portal TV Republika, wch 20-02-2024, 15:00
Artykuł
domena publiczna

Choć z powodów najprawdopodobniej czysto taktycznych przed wyborami zapewniali, że szansę na zadośćuczynienie za zbrodnie wojenne ze strony Niemiec daje tylko ich wygrana, to teraz, gdy już rządzą Polską od dwóch miesięcy, wrócili do narracji swojego wodza, który, pytany w zeszłym roku o reparacje - w przypływie szczerości odpowiedział - "z jakiej paki?".

Trzeba czasami dużo mówić, by nic nie powiedzieć. Tusk, który za swoich poprzednich rządów zasłynął z frazy: "to poważna sprawa - zajmę się nią" i który już w tej kadencji, odmawiając posłom ustnej odpowiedzi na zadawane przez nich po expose pytania, zobowiązał się do udzielenia stosownych wyjaśnień na piśmie - za każdym razem odsyłał zainteresowanych ad Kalendas Graecas. W przypadku reparacji od Niemiec uczynił Tusk podobnie. "To jest zawsze dobry temat do poważnej rozmowy, ale - inaczej niż moi poprzednicy, będę szukał wspólnie z kanclerzem Scholzem takich form współpracy, które nie uczynią jakiegoś fatum, które będą ciążyć nad naszymi relacjami (...) Wyrównanie rachunków byłoby na pewno dobrą dziejową sprawiedliwością, ale nie chcę z tego uczynić frontu wzajemnej niechęci, tylko chcę uczynić z tego pomysł na dalszą współpracę, korzystną dla obu narodów" - powiedział w Berlinie przywódca koalicji 13 grudnia. Stojący tuż obok Tuska Scholz nawet nie próbował ukryć aprobującego uśmiechu.

Wypowiedź Tuska w stolicy Niemiec twórczo rozwinął w Warszawie członek jego ekipy - Sikorski. "Sprawa reparacji jest zamknięta. Próbujemy uzyskać formę zadośćuczynienia, która by nas przekonała, że Niemcy na poważnie żałują tego, co robili w Polsce podczas II wojny światowej", stwierdził mieszkaniec Chobielina. Kuriozalna w swej tezie wypowiedź, w której szef POLSKIEGO resortu spraw zagranicznych z jednej strony zwalnia de facto Niemcy z jakiejkolwiek finansowej odpowiedzialności za dokonane przez nich zbrodnie i zniszczenia, a z drugiej - pozostawia im pełną dowolność wyboru sposobu ewentualnego "zadośćuczynienia", utrudnia znacznie jakiekolwiek działania w przyszłości bardziej asertywnego wobec naszych "zachodnich przyjaciół" rządu RP. Dodajmy do tego jeszcze uwłaczające polskiemu politykowi słowa dotyczące kwoty reparacji przedstawione skrupulatnie w kilkutomowym raporcie, sporządzonym - podkreślmy to - przez ekspertów. Sikorski kwotę 6 bln złotych określił jako "wymyśloną przez pana Mularczyka". Z tych słów bije nie tylko pogarda do byłego wiceministra spraw zagranicznych, który poświęcił lata na organizacyjne przygotowanie raportu, a następnie jego międzynarodową promocję, ale przede wszystkim do ofiar ludobójczej polityki Niemiec i ich potomków.

Do skandalicznych wypowiedzi członków koalicji 13 grudnia dołączyć trzeba także kuriozalną opinię Kosiniak-Kamysza, który uznał (pisaliśmy już o tym), iż najlepszą formą zadośćuczynienia Polsce i Polakom za zbrodnie wojenne byłoby wsparcie przez Niemcy... Ukrainy.

Serwilistyczne wobec Niemiec wypowiedzi spotkały się ze zdecydowaną odpowiedzią patriotycznej opozycji. Wspomniany wyżej wiceminister Mularczyk przypomniał, że w 2022 roku "cały Sejm, w tym Platforma zagłosował za uchwałą, w której wezwał Niemcy do odpowiedzialności ekonomicznej, politycznej i prawnej za skutki II WŚ", a europoseł Prawa i Sprawiedliwości Dominik Tarczyński, krótko i dosadnie podsumował Tuska: "Nawet Bierut formalnie nie zrzekł się reparacji! Wypowiedź Tuska to hańba!". Jeszcze ostrzej zareagowali zwykli internauci.

 

Źródło: Twitter, Portal TV Republika, wch

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy