Wiceszef berlińskiej filii Instytutu Pileckiego Mateusz Fałkowski powiedział, że jednym z konkretnych celów Niemców była eksterminacja polskich elit. Dodał, że Polacy mieli służyć Niemcom jako niewolnicy.
- O końcu II wojny światowej tradycyjnie opowiada się z perspektywy wielkich mocarstw. Polskie wojska walczące na większości frontów, nie zostały zaproszone na defiladę zwycięstwa w Londynie z powodu zimnej wojny. Również w niemieckim spojrzeniu, w którym koniec wojny - zgodnie ze słynnym określeniem (byłego prezydenta RFN) Richarda von Weizsaeckera - jest postrzegany jako wyzwolenie Niemców spod narodowego socjalizmu, nie było miejsca na dostrzeżenie i uznanie roli Polaków - powiedział Fałkowski.
- Oczywiście Holokaust, masowa eksterminacja Żydów dokonana na skalę przemysłową przez III Rzeszę, stał się integralną częścią edukacji politycznej w Niemczech. Ale niewiele osób wie, że połowa z sześciu milionów zamordowanych Żydów była obywatelami polskimi. Brakuje też świadomości o trzech milionach polskich nieżydowskich ofiar, nieodwracalnych stratach w kulturze i zniszczeniu państwa - dodał.
Mateusz Fałkowski zaznaczył, że ma na myśli analizę morderczej logiki III Rzeszy i nie chodzi mu o licytowanie się, jaki naród poniósł większe straty.
- Naziści palili polskie książki, ponieważ były świadectwem polskiej kultury. Ofiary posiadały narodowość polską, z powodu której zamordowano wielu polskich księży, nauczycieli i intelektualistów. Celowa eksterminacja polskiej elity była jednym z głównych celów nazistów, ale los chłopów był równie okrutny. Polacy mieli służyć Niemcom jako niewolnicy. Czy II wojna światowa się skończyła? - przypomniał i zapytał wiceszef berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego.
- Konsekwencje wojny wciąż nam towarzyszą. Między innymi nadal nie rozwiązaliśmy problemu grabieży dóbr kultury. (...) Obraz książek palonych na berlińskim Opernplatz w 1933 roku jest bardzo obecny w niemieckiej kulturze pamięci, a gazety często piszą o postkolonialnym dziedzictwie (...). Brakuje jednak dostatecznej świadomości strat wyrządzonych polskiej kulturze, które wciąż nie zostały zrekompensowane. Tym ważniejsze jest, aby o tym pamiętać - zaapelował Mateusz Fałkowski.