Protesty we Francji. Wyrok w sprawie Sary Halimi poruszył mieszkańców Paryża
Wielotysięczny tłum zgromadził się niedzielę po południu w Paryżu w proteście przeciw uznaniu za niepoczytalnego muzułmanina, który w 2017 r. zabił Sarę Halimi, emerytowaną lekarkę i Żydówkę. Francuska władza sądownicza uznała sprawcę za niepoczytalnego i postanowiła nie wszczynać procesu.
Według danych policji w stolicy Francji zgromadziło się w niedzielę ponad 20 tys. osób. W wiecu wzięły udział osobistości ze wszystkich niemal nurtów politycznych. Przyszli artyści i pisarze. Byli też duchowni chrześcijańscy oraz kilku imamów. Wielu mówców kładło nacisk na to, że sprawiedliwość dla Sary Halimi to „nie jest sprawa Żydów, ale całej francuskiej wspólnoty narodowej”.
Podobne manifestacje odbyły się w innych miastach kraju. Według portalu regionalnego dziennika DNA w Strasburgu ponad tysiąc osób zebrało się przed lokalną Wielką Synagogą. W Marsylii - jak podała policja - protestujących było około 2000. W Lyonie manifestowano przed gmachem sądów.
4 kwietnia 2017 r. młody Malijczyk, sąsiad Sary Halimi, dostał się do jej mieszkania przez balkon, torturował ją przez godzinę, wołał „Allahu akbar”, deklamował wersety Koranu, po czym z krzykiem „Zabiłem szatana” wyrzucił kobietę przez balkon z trzeciego piętra. Mężczyzna przyznał się do winy.
Przed tą zbrodnią palił haszysz i biegli, a następnie sędzia śledczy, sąd apelacyjny i trybunał kasacyjny uznali, że narkotyk spowodował u mężczyzny „krótkie zaburzenie psychotyczne”, pozbawiając go rozeznania, i w związku z tym nie był on w pełni poczytalny i nie może odpowiadać za dokonane wtedy czyny. Nie będzie więc sądzony, choć antysemityzm uznano za motyw zbrodni.
Podobne manifestacje odbyły się w innych miastach kraju. Według portalu regionalnego dziennika DNA w Strasburgu ponad tysiąc osób zebrało się przed lokalną Wielką Synagogą. W Marsylii - jak podała policja - protestujących było około 2000. W Lyonie manifestowano przed gmachem sądów.
4 kwietnia 2017 r. młody Malijczyk, sąsiad Sary Halimi, dostał się do jej mieszkania przez balkon, torturował ją przez godzinę, wołał „Allahu akbar”, deklamował wersety Koranu, po czym z krzykiem „Zabiłem szatana” wyrzucił kobietę przez balkon z trzeciego piętra. Mężczyzna przyznał się do winy.
Przed tą zbrodnią palił haszysz i biegli, a następnie sędzia śledczy, sąd apelacyjny i trybunał kasacyjny uznali, że narkotyk spowodował u mężczyzny „krótkie zaburzenie psychotyczne”, pozbawiając go rozeznania, i w związku z tym nie był on w pełni poczytalny i nie może odpowiadać za dokonane wtedy czyny. Nie będzie więc sądzony, choć antysemityzm uznano za motyw zbrodni.
PAP
Komentarze