Marek Zuber, ekonomista, komentował w Telewizji Republika propozycje Prawa i Sprawiedliwości uproszczenia składki podatkowej i składki na ubezpieczenie społeczne oraz strony podwyżki podatków.
– Jeśli chodzi o uproszczenie składki podatkowej i na ubezpieczenie społeczne, to ten pomysł bardzo mi się podoba. Im prościej tym lepiej, zawsze wyznawałem taką zasadę. Oczywiście jest parę rzeczy, które wymagają uszczegółowienia. Mamy w końcu coś takiego jak teoria finansów publicznych, w ramach której zaleca się, żeby dość precyzyjnie określić źródła finansowania różnego rodzaju zadań. Czyli jeżeli np. łączymy składkę na ubezpieczenie społeczne z podatkiem i część „ubezpieczenie społeczne” ma budować nasze przyszłe emerytury albo być dzisiaj podstawą wypłacania emerytur, to dobrze by było, żeby rzeczywiście tak się działo. Jeżeli będziemy mieli jedną daninę, to dobrze by było zapisać, jaka jej część będzie szła do funduszu ubezpieczeń społecznych, a jaka część będzie trafiała do budżetu. Jeżeli nie zapiszemy tego precyzyjnie, to poszczególni ministrowie finansów, czy poszczególne rządy, mogą różnie rozumieć konieczność finansowania różnego rodzaju potrzeb – mówił Marek Zuber, ekonomista.
Zuber już od stycznia spodziewał się wyraźnej podwyżki podatków, a to z tego powodu, że zaczęły się pojawiać pierwsze konkretne plany działań PiSu, a ponadto zaczęły padać słowa o podniesieniu podatków, np. z ust ministra Kowalczyka.
Zdaniem ekonomisty wzrost podatku jest dość duży, zwłaszcza w przypadku prowadzenia jednoosobowej działalności gospodarczej, ale dużym plusem jest zapowiadany brak ryczałtu.
– W najwyższym progu (wygląda na to, że to będzie powyżej 120 tys. złotych rocznie) połączona danina będzie stanowiła około 40% tego co zarobimy. Można powiedzieć „no dobrze, ale to jest ktoś, kto dużo zarabia, dlaczego nie zmieniać tego co jest teraz, kiedy ci lepiej zarabiający procentowo płacą mniej?” To prawda, tylko problem polega na tym, żeby teraz nie przesadzić w drugą stronę. Jeżeli przesadzimy z podatkami, to Polacy (a udowadniali to już wielokrotnie w ostatnich dwudziestu kilku latach) będą kombinować i będą próbowali nie zapłacić podatku. Nie ma takich służb skarbowych na świecie, które są w stanie w 100% takie działanie ograniczyć – przekonuje Zuber.
– Jeżeli chodzi o najmniej zarabiające osoby, to ja się w 100% zgadzam. Tutaj propozycje rządowe są zdecydowanie lepsze niż to, co jest dzisiaj, obciążenia faktycznie będą niższe. Problem polega na tym, że powstanie dziura, przynajmniej w krótkim okresie czasu, czyli np. do momentu, kiedy zmniejszy się obciążenia, więcej firm nie będzie powstawało , nie będą zarabiały. Tę dziurę trzeba czymś zalepić. Moim zdaniem ciężko będzie zebrać te pieniądze, bardzo mocno podwyższając podatki dla lepiej zarabiających – sądzi ekonomista.
Marek Zuber nie zgadza się z ministrem Kowalczykiem, że osoby zarabiające 120 tys. rocznie to są bardzo bogaci ludzie, jego zdaniem powinniśmy jako państwo dążyć do tego, żeby to była klasa średnia.
– Tym bardziej, że jeśli mówimy o firmach, to one wymagają inwestycji. I nie w danym momencie dokonuję inwestycji, ale zbieram środki, by za rok, dwa, czy trzy jej dokonać. Nie mam możliwości wpisania tego w koszty dzisiaj – argumentuje ekonomista.