Junta Tuska dokonuje lustracji "pisowskich" instytucji kulturalnych i naukowych. Cudzysłów jest tu konieczny, gdyż niektóre z nich powstały przed kilkudziesięciu laty, a obecnie uzyskały stygmatyzujący je - w oczach junty - przymiotnik "pisowski", wyłącznie po to, by było je łatwiej "zdemokratyzować", czyli po prostu: zlikwidować, oczyścić z niezależnych naukowców lub zagłodzić, obcinając poniżej minimum konieczne do funkcjonowania fundusze. Taki los grozi m. in. Instytutowi Zachodniemu, zajmującemu się od 80 lat problematyką niemiecką, ale nie tylko...
Nowa "władza" przygląda się także Instytutowi Pileckiego. O tym, że "trzeba coś zrobić" z tą placówką przekonują też polskojęzyczne media, np. Onet. Problemem Instytutu zajęła się tam nieoceniona Monika Waluś, która powołując się na anonimową "część historyków", stwierdziła, że "Instytut Pileckiego zaciemnia prawdę o polskich zbrodniach w czasie wojny".
Skandaliczna, antypolska i zwyczajnie obrzydliwa wypowiedź "dziennikarki" spotkała się z powszechnym oburzeniem. Nie krył go m.in. prof. Stanisław Żerko z Instytutu Zachodniego, którego dalsze istnienie, o czym pisaliśmy wyżej, stoi pod wielkim znakiem zapytania. Naukowiec, co warto podkreślić, w ciągu ostatnich lat był powszechnie znany ze swej bardzo krytycznej (mówiąc łagodnie) oceny działań Prawa i Sprawiedliwości.
Czy głosy oburzenia i sprzeciwu będą miały wpływ na ocalenie zagrożonych instytucji? Internauci nie są tu optymistami, przypominając, że np. funkcjonowanie Instytutu Pileckiego jest bardzo niewygodne dla Niemców; dla Rosjan zresztą też! Do jego wrogów należą jednak również środowiska lewackie i "liberalne". Dlaczego? Pilecki był człowiekiem głęboko wierzącym, był polskim patriotą, polskim oficerem, który też jako pierwszy ujawnił prawdę o niemieckich (nie - nazistowskich, ale niemieckich!) zbrodniach w KL Auschwitz i który został zamordowany w "Polsce Ludowej" po bestialskich torturach w sfingowanym "procesie". I stąd właśnie nienawiść do Rotmistrza i Instytutu jego imienia żywiona przez reprezentantów, jak słusznie określa ich prezes Jarosław Kaczyński, "partii zewnętrznej".
Po co nam historia Polski, jak mamy historię Niemiec?!
Monika Waluś, autorka Onetu, zapowiadając, a raczej - gloryfikując - czystki Sienkiewicza w instytucjach kultury, pisze (powołując się na anonimowych "część historyków"), że
— Wojciech Wybranowski (@wybranowski) January 5, 2024
- Instytut Pileckiego zaciemnia prawdę o - uwaga- polskich zbrodniach w czasie wojny (sic!)…
Instytut Pileckiego do likwidacji, ponieważ „zaciemnia prawdę o polskich zbrodniach w czasie wojny”.
— Zygfryd Czaban (@CDzwoni) January 5, 2024
Ten instytut boli Niemców najbardzej - jego patronem jest człowiek, który dał się zamknąć w obozie, by ujawnić ich zbrodnie.
Polska polityka historyczna powstaje teraz w Berlinie. pic.twitter.com/43PgnPGFr6