Żenada! Damięcki w politycznym wierszu o "zdradzieckich mordach", "wstydzie przed Zachodem" i ludziach, którzy "sprzedali się" za 500 Plus
To, że polscy celebryci i artyści, delikatnie mówiąc, nie przepadają za polskim rządem, wszyscy już doskonale wiemy. Niewybaczalne jest jednak coś innego: pogarda dla wyborców PiS i ludzi korzystających z programów społecznych, takich jak 500 Plus czy 13. emerytura.
Tym razem upust swojemu niezadowoleniu dał znany aktor Mateusz Damięcki, wywodzący się z nie mniej znanej artystycznej rodziny. Na swoim facebookowym profilu aktor opublikował polityczny wiersz "Dziękuję" z animacją wykonaną przez jego siostrę, Matyldę.
Słuchając wiersza, można jedynie uśmiechnąć się ironicznie na dźwięk kolejnych komunałów rodem z Sokuzburaka o "cichych nocą śmierci wyrokach wydanych" i podpisanych długopisem "Adriana", broszkach Beaty Szydło, "widelcu w Paryżu", o którym (zgodnie z prawdą zresztą i dobrze, że tylko o widelcu) powiedział niegdyś były wiceszef MON Bartosz Kownacki (nawet nie w Paryżu, ale w programie jednej z polskich stacji komercyjnych), "gnoju wlanym do trybunałów", "nienawiści", brunatnych marszach", "pluciu i klęczeniu", "pogardzie" etc. Nie zabrakło także starego dobrego "TegoKraju", "wstydu przed Zachodem", "bolesnym" byciu Polakiem i wypominania prezesowi PiS "zdradzieckich mord" (z pominięciem oczywiście całego kontekstu, czyli tego, jak za życia, ale i po śmierci traktowali śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego ci, którzy dziś wybiórczo go cytują, tylko po to by uderzyć w Jarosława Kaczyńskiego), "misce ryżu" (również manipulacja), "spaleniu kukły Żyda" (za które ukarano osobę, która dopuściła się tego czynu). Ot, takie wyrażenie poglądów, ekspresja artystyczna, z pewną domieszką kłamstwa i manipulacji.
Jednocześnie jednak w wierszu padają słowa, którymi Mateusz Damięcki zaprzecza samemu sobie, brzydzącemu się przecież "pogardą", "nienawiścią" i przestrzegającym, że "pycha kroczy przed upadkiem". W jednym z fragmentów aktor mówi o "czyszczeniu szeregów facebookowych znajomych". Damięcki żali się, jak to niektórzy z nich opluwają go i wyzywają (może zatem ująłby się za Dominiką Chorosińską lub Zofią Klepacką). Dalej robi się ciekawiej:
„Wiem, kto z nich za pięć stówek,
za ser i kilka parówek
Oddał Polskę złodziejom w niewolę.
Wiem też, komu „trzynastka”
Na ofiarę i ciastka
Odebrała myślenie i wolę.
Dzięki wam widzę jasno,
Kto jest ślepy, kto zasnął,
a kto nadal ma otwarte oczy”
Tyle na temat rozpaczy Mateusza Damięckiego nad "pogardą" i "pychą". Gorsze od samego wiersza (bo różne są sposoby na radzenie sobie z nudą w czasie ogólnonarodowej kwarantanny) są tylko komentarze, w których fani próbują robić z aktora kogoś w rodzaju nowego Czesława Miłosza. Najwyraźniej sympatycy Damięckiego mało mają do czynienia z prawdziwą poezją (a sam artysta- z rzeczywistością i codziennością) i dlatego zachwyci ich byle zlepek frazesów rodem z Sokuzburaka czy Racjonalnej Polski.