Zarówno obecni zarządcy Muzeum II Wojny Światowej, jak i ich zapiekli wyznawcy, broniący usunięcia z wystawy stałej postaci Ulmów, rotmistrza Pileckiego i o. Kolbe, podkreślają rzekomy "uniwersalizm placówki", która ma nie koncentrować się na losie Polek i Polaków mordowanych przez okupantów niemieckich i sowieckich, ale przedstawiać okropność wojny - określmy to w ten sposób - "w ogóle", de facto zrównując np. "cierpienia" Niemca, który z racji najazdu na Polskę, nie mógł odwiedzić żony i dzieci z losem mordowanych przez tego Niemca Polaków. Bo, jak zdają się tłumaczyć zarządcy muzeum i ich socjusze, "wojna to okropna rzecz i nie wchodźmy w szczegóły, zwłaszcza jeśli dotyczą one Polski i Polaków". "Nie wchodźmy" - i to najbardziej skandaliczne "tłumaczenie", gdyż podkreślanie cierpień i bohaterstwa naszego narodu - to "uogólnianie przypadków jednostkowych", gdyż, jak powszechnie wiadomo, Polacy jako naród nie mają czym się chwalić.
Narrację tę częściowo, ale tylko częściowo, podważa, ostatnia decyzja zarządcy muzeum prof. Wnuka o przywróceniu na wystawę o. Kolbe i Rodziny Ulmów, z zastrzeżeniem, że postaci te zostaną przywrócone nie w pierwotnej wersji, ale wersji "prawdziwej". "Prawdziwej", tak jak "prawdę" rozumie prof. Wnuk i jego koledzy.
Odejdźmy jednak od tego aspektu sprawy, tym bardziej iż nie wiadomo, kiedy "ci prawdziwi" Kolbe i Ulmowie na wystawę powrócą (bo rotmistrz Pilecki na niej jest, jak bezczelnie stwierdził Wnuk, "zapominając", że ta "obecność" sprowadza się do fotografii formatu zdjęcia z legitymacji).
Wróćmy do "uniwersalizmu" muzeum, wynikającym podobno z pierwotnego zamysłu na tę placówkę. Przedstawiający się jako "wrażliwy liberał, obserwator, obywatel" internauta napisał tak (pomijamy wcześniejsze inwektywy): "Muzeum II WŚ nie miało w swoim zamyśle być świadectwem martyrologii Polaków ani dowodzić nadzwyczajnego i masowego bohaterstwa Polaków, którzy z narażeniem Życia przeciwstawiali się Holocaustowi. Muzeum II WŚ miało dawać szersze spojrzenie na te cywilizacyjną tragedię, która dotknęła w aspekcie społecznym politycznym i gospodarczym cały świat. Muzeum miało być zjawiskiem interesującym globalnie, podczas gdy PiS sprowadził je do polskiego zaścianka". W dalszej części dyskusji "wrażliwy liberał" zauważył: "Kogo interesuje polski punkt widzenia na II Wojnę Światową? Muzeum jest Polsce ale przecież opowiada o zjawisku globalnym. Mieszanie wszędzie narodu, jego traum i partyjnej propagandy pompującej jego wielkość w obszarach małości nie buduje niestety pozycji a raczej ośmiesza". Zwróćmy uwagę na ten fragment - "pompującej jego wielkość w obszarach małości".
Jak na to wszystko odpowiedzieć? Może cytatem z misji Muzeum II Wojny Światowej, która wciąż znajduje się na stronie internetowej placówki.
"Zadaniem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku jest kształtowanie narracji historycznej, dzięki której II wojna światowa ukazywana jest w nowoczesny sposób z perspektywy wyjątkowego doświadczenia Polaków, z uwzględnieniem zarówno ówczesnej wielkiej polityki, jak i postaw ludzi względem wojennej rzeczywistości oraz koszmaru okupacji Rzeczypospolitej przez dwa totalitarne reżimy", czytamy na stronie Muzeum II WŚ. To iż "wrażliwy liberał, obserwator, obywatel" nie zadał sobie trudu, by przeczytać to krótkie zdanie, raczej nas nie dziwi. To że obecni zarządcy placówki chowają głowę w piasek udając, że nie znają Misji muzeum może już trochę dziwić.
Dziś w @gazeta_wyborcza obrzydliwy wywiad z prof. Machcewiczem, byłym dyrektorem muzeum II Wojny Światowej.
— Janusz Cieszyński (@jciesz) June 28, 2024
Prof. Machcewicz:
❌atakuje o. Maksymiliana Kolbe
❌twierdzi, że dodanie rodziny Ulmów "fałszuje historię"
❌porównuje @KosiniakKamysz do pracowników PZPR-owskich…