Niewiele było w ostatnich dziesięcioleciach tak istotnych momentów w historii naszego narodu jak powitanie wojsk amerykańskich na ziemi polskiej, które przyjechały bronić nas przed potencjalną agresją ze Wschodu. Zmienia to nie tylko układ sił w Europie, lecz także całą geopolitykę tego regionu - pisze Tomasz Sakiewicz w najnowszej "Gazecie Polskiej".
Trudno sobie wyobrazić, by Stany Zjednoczone pozwoliły na dominację szpiegowskich i gospodarczych lobbies ze strony państwa, które może być agresorem. Stwarzałoby to bezpośrednie zagrożenie dla wojsk USA. Przyjazd amerykańskiej brygady oznacza, że służby tego kraju będą uważnie patrzyły na wszelkie działania destabilizujące nasz kraj, próby dominacji polityków uwikłanych politycznie na Kremlu czy choćby gwałtowne tąpnięcia polityczne. Polska całkowicie wchodzi w obszar bezpieczeństwa świata zachodniego i staje się jedocześnie jednym z jego filarów. Ostatnia próba zatrzymania tego procesu miała miejsce w grudniu ubiegłego roku. Kawiorowy pucz miał doprowadzić do destabilizacji sytuacji politycznej, kryzysu rządowego i finansowego, a także potężnych zamieszek. Wszystko to wzięło w łeb, a Amerykanie spokojnie wjechali do Polski.
To, co się stało, to sukces znacznej części społeczeństwa, szczególnie tej, która wybrała w ostatnich wyborach obóz patriotyczny. To osobisty sukces Jarosława Kaczyńskiego, lidera tego obozu, Antoniego Macierewicza, którego determinacja w tej sprawie jest nie do przecenienia, Andrzeja Dudy i Beaty Szydło. O wielu rzeczach pewnie jeszcze nie wiemy, wielu ludzi zasłużonych zostanie docenionych po latach. Wiadomo jednak, że za rządów tych właśnie osób skończył się okres dominacji rosyjskiej w Polsce. Zapamiętajmy ten moment, bo po latach klęsk, bez wojny i ofiar przyszedł wielki sukces. Sukces, na który czekaliśmy od Jałty, a być może dłużej – aż od pierwszego rozbioru Polski.
Nic w historii nie dzieje się na zawsze, dostaliśmy jednak czas na spokojne odbudowanie własnego państwa i przygotowanie się na dobre i złe chwile. Dzisiaj nadchodzą, jak wierzę, te naprawdę dobre.