– Ważne jest przygotowanie wojska do udzielania pomocy, żeby służby miały zagwarantowane odpowiednia narzędzia, a nie informowanie mediów, że szef rządu sprawdza wały przeciwpowodziowe – mówił o zachowaniu polityków wobec zagrożenia powodziowego polityk SLD Stanisław Wziątek.
Na antenie Telewizji Republika politycy oceniali przygotowania Polski do zagrożenia powodziowego.
– Czasem mamy do czynienia z brakiem działań wyprzedzających rządu, a czasem z zastraszaniem – uznała Małgorzata Gosiewska z PiS-u. – Sytuacja pokazuje, jak bardzo nie jesteśmy do tej powodzi przygotowani, ludzie mieszkający w zagrożonych rejonach żyją w nieustannym strachu – dodała.
Gosiewska zaznaczyła, że pomimo przechwałek władz o dobrym przygotowaniu do walki z kataklizmem, w rzeczywistości Polska nie poradziłaby sobie z takim zagrożeniem.
– Polska ciągle nie jest przygotowana do takich klęsk żywiołowych. Gdyby doszło do powodzi znów bylibyśmy świadkami ludzkich tragedii – uznała poseł PiS-u
Polityk SLD przyznał, że politycy nie powinni zastraszać społeczeństwa.
– Bezpieczeństwo wewnętrzne jest naszą piętą achillesową – podkreślał Wziątek. –Warto dmuchać na zimne, ale nie warto straszyć – mówił.
Jego zdanie, informacje o powodziach i zagrożeniach powinny służyć uprzedzaniu ludzi i możliwie szybkim reagowaniu, ale nie powinny być tylko czynnikiem siejącym niepokój. – Wzbudzanie niepokoju niekoniecznie jest potrzebne – mówił.
Uznał ponadto, że zagrożenie powodzą wykorzystywane jest w celach politycznych.
– Sytuacja jest wykorzystywana trochę do gry wyborczej, należy zauważyć, że kiedy mówimy o bezpieczeństwie i narasta niepokój, wówczas pojawia się mąż opatrzności, pojawia się rząd, który to szybko, łatwo, umiejętnie rozwiąże – zauważył. – Nie grajmy niebezpieczeństwem, tylko spokojnie się do niego przygotowujmy – zaapelował polityk SLD.
CZTAJ RÓWNIEŻ:
Kaczyński: Rząd odpowiedzialny za zagrożenie powodziowe na Podkarpaciu
Kaczyński zawiesza udział w kampanii. Odwiedzi tereny zagrożone powodzią
